Pomost.

Widząc jej reakcję zaśmiał się jeszcze głośniej. Po chwili postarał się opanować, choć nie zabardzo mu to wychodziło, bo nadal w myślach widział jej wyraz twarzy.
- Audi, przepraszam. Nie mogłem się powstrzymać. - powiedział starając się, żeby to brzmiało w miarę szczrze zważając na to, że nadal się śmiał.
Nie odebrałaby mu punktów. Wiedział, że mogłaby, ale ona jest zbyt kochana żeby coś takiego zrobić. Prawdaaa?
Widząc jej nadal naburmuszoną minę pokręcił głową. Ale uparciuch. No trudno, trzeba ją jakoś do siebie przekonać. Ona też musi się zacząć śmiać!
Rozejrzał się dookoła, szukając czegoś interesujacego. Gdy jego wzrok zatrzymał się na jeziorze, w oku ponownie pojawił się błysk. Podszedł do krukonki i pogłaskał ja po policzku, tak żeby ją udobruchać.
Nagle podciął jej kolana rękami i chwycił na ręce. Była tak lekka, że mógł z nią nawet biec, co też od razu zrobił, żeby mu czasem nie uciekła. Kierował się w stronę jeziora.
Czując wodę oblewającą mu pas uśmiechnął się szeroko i wrzucił Audi do wody, po czym do niej podpłynął z radosnym wyrazem twarzy. Wiedział, że mu się za to oberwie, ale zawsze słynął z szalonych pomysłów, więc nie robiło mu to różnicy. Zasadniczo.

Patrzyła na niego cały czas obrażona. Chociaż też nieco rozbawiona. W sumie powinna się przyzwyczaić do tego, że chłopak robi takie numery. Jednak tak jak już mówiła, nie wiadomo było kiedy on żartuje, a kiedy mówi poważnie. Z czasem to mogło się robić drażniące, póki co jednak jakoś dawała sobie z tym radę.
- Jesteś niemożliwy, Coates. - powiedziała patrzac na niego. Kiedy pogłaskał ją po policzku uśmiechnęła się słabo mając nadzieje, że wytłumaczy o co chodziło. Jak to mówią... nadzieja matką głupich. Zaraz poczuła że jest unoszona. Otworzyła szeroko oczy. - Nejt? Nejt, nie... prosze cie, nie. - powiedziała błagalnie widzac dokąd zmierzają. Próbowała mu się wyrwać, ale oczywiście nie mogła. Zaraz potem była cała w wodzie. Wynurzyła się prychając cicho. Spojrzała na niego morderczym, ale też rozbawionym wzrokiem. - Jesteś trupem. - powiedziała zbliżając się do niego.

Kiedy do niego podeszła i wyciągnęła w jego stronę ręce, chwycił ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie, jednocześnie ją unieruchamiając.
- Ja martwy? Cóż za hipokryzja. - szepnął jej do ucha, jednocześnie przekładając jeden z jej nadgarstków do swojej drugiej ręki. W ten sposób nie mogła się ruszać, za to on miał wolną jeszcze jedną rękę.
Wolną ręką objął ją w pasie, żeby nic mu nie zrobiła. Teraz gdyby zaczęła się wiercić albo coś, to przynajmniej oboje wpadną do wody, a nie tylko on. To była mała pociecha, ale wszystko się liczyło.

Popatrzyła na niego rozbawiona.
- Jesteś. Zniszczę cie w nocy, jak będziesz spał. - powiedziała uśmiechając się uroczo do niego. Kiedy ją tak przysunął do siebie przechyliła lekko głowę. Oczywiście że zaczeła się wyrywać. Przecież nie mogła mu tak po prostu pozwolić się trzymać. Dlatego zaczęła się wyrywac przez co oboje wylądowali oczywiście w wodzie. Jednak ona jako pierwsza się wynurzyła śmiejąc się wesoło.

Oj, chciałby to zobaczyć. Chciałby zobaczyć Audi, króta swoimi delikatnymi rączkami próbuje go wykończyć. Przecież to jest niemożliwe. Zupełnie jakby McGonagall zaczęła śpiewać w szkolnym chórze.
Przemilczał to jednak, ale potem zaczął żałować że się nie odezwał, bo inaczej nie wylądowałby pod wodą.
Wynurzył się zaraz po Audi, otrzepując głowę jak pies. Widząc jak dziewczyna się śmieje, odbił się od dna i rzucił na nią jednocześnie przewracając ją. Po chwili już ciągnął ją na dno.
Chcesz ją zabić? - odezwał się głos w głowie Nejta. Faktycznie, przecież jeśli będzie ją trzymał za długo pod wodą, to coś jej się stanie. Spanikowany chwycił ją za rękę i pomógł jej się wynurzyć. Na szczęście nic jej się nie stało. Wydawało mu się nawet, że Audi nie zauważyła jego wahania. Pociągnął ją na dno i pochwili wyciągnął. Nic specjalnego, przynajmniej dla niej.
By odwrócić jej uwagę od tego zdarzenia zanurzył ręce i mocno ją pochlapał, jednocześnie uciekając od niej.

Potrafiłaby mu zrobić krzywde. Wątpił w nią? Oj nie ładnie. Mógł się w każdej chwili przekonac o tym, ze ona potrafi mu zrobić krzywde. Oczwywiście nie tak na serio, ale jednak. Mimo wszystko wiedziała jak zrobić żeby komuś uprzykrzyć życie.
Zaraz potem jednak znowu znalazła się pod woda. Niby do dna nie było daleko, ale jednak. Nie spodziewała się tego i nie wzięła za dużo powietrza do płuc. Dlatego już zanim dobili do dna nie miała czym oddychać. Równie spanikowana co on zaczeła wierzgać nogami i rekoma byle by wypłynąć na powierzchnię. Kiedy już się wynurzyła zakaszlała pare razy czując wode w płucach. Dopiero potem spojrzała niepewnie na Nejcia. Jednak to było coś specjalnego dla niej.
Potrząsnęła głową starając się aby woda z niej spłynęła. Dogoniła go i uwiesiła mu się na plecach.
- Bez zanurzania. - mruknęła mu cicho do ucha.

Poluzował jej uścisk i odwrócił się tak, żeby być do niej przodem. Jakoś czułby się głupio, gdyby jej nie widział i by do niej mówił. Tak nienaturalnie.
- Przepraszam. - mruknął cicho, nie patrząc na nią. Zawsze słynął z szalonych pomysłów, to prawda, ale nie chciał jej zrobić krzywdy. Chciał tylko, zeby przestała być na niego zła. Nie pomyślał o tym, że mógł jej coś zrobić.
W sumie, dobrze że się zorientował. Gdyby nie... aż nie chciał o tym myśleć. Po jego plecach przebiegły ciarki.
Uniósł wzrok i odgarnął jej mokre włosy z czoła, nadal unikając jej spojrzenia.

Pokręciła lekko głową z usmiechem obejmując go ramionami i nogami w pasie żeby się z niego nie zsunąć.
- Nie szkodzi, po prostu się przestraszyłam troche. Ale nic mi nie jest. - powiedziała uspokajająco. Nie była na niego zła. Może troche, ale nie aż tak zeby strzelać focha do końca życia czy coś. A to co przed chwilą zrobił to ją tylko przestraszyło. - Spójrz na mnie, Nejt. - poprosiła cicho czując jak odgarnia jej włosy z twarzy. Nie chciała zeby się martwił czy miał do siebie wyrzuty.

Spojrzał na nią przelotnie upewniając się, że nie jest na niego zła. Gdy już był tego pewnien, uśmiechnął się delikatnie. Nie może się zadręczać, skoro nic się nie stało...o mały włos.
- Chodź na brzeg, bo jeszcze się tu utopimy. - powiedział jej cicho do ucha, chwytając ją na ręce. W sumie była już w niego wczepiona, ale chodzenie jak z taką malutką małpką nie było zbyt wygodne.
Gdy doszli do momentu, gdzie woda sięgała zaledwie kostek, położył Audi w wodzie i sam usiadł obok niej. Ręce zanurzył w piasku i po chwili je wyjął, trzymając w nich masę błota. Przyjrzał mu się uważnie. Błoto jak błoto.
- Masz. - powiedział, wcierając szarą maź w twarz Audi. Kiedy skończył, odsunął się na odległość ręki, by zobaczyć efekt. Pokiwał głową zadowolony.
Piękny Shrek. Tylko tych śmiesznych uszu brakuje. [xD]

Nic się nie stało. To było najważniejsze. Niebezpieczeństwo minęło, więc nie było źle. Zawsze przecież mógł ją uptopić, chociaż pewnie by się nie dała tak łatwo. Być może zrobiłaby mu przy tym krzywde, ale to już inna sprawa. Mruknęła coś cicho w odpowiedzi i dała wynieść się na brzeg. Po chwili poczuła błoto na twarzy. Zamknęła oczy śmiecjąc się. Przeniosła się na jego uda, siadając na nim okrakiem. Wzięła troche błota na palec i posmarowała mu policzek.
- Przynajmniej będe miała śliczną cerę. - powiedziala rozbawiona.

- Nie wiedziałem, że takie coś... - tu spojrzał wymownie na błoto - poprawia cerę. Ale mi się wydaje, że ty tego nie potrzebujesz.
Zmierzył ją wzrokiem od stóp do głów, zatrzymując się troszkę dłużej na koszulce. Oboje byli przemoknięci, co sprawiało, że ubrania przykleiły się do ich ciał. U Audi wyglądało to jednak o wiele lepiej.
Chwycił więcej błota i rzucił w nią nim, a sam zaraz potem przetarł ręką policzek, by nie mieć tej mazi na buzi. Przecież on chce zrobić z dziewczyny Shreka, nie z siebie. To ona miała być dzisiaj ufoludkiem, nie on. I tyle na ten temat.

Zaśmiała się.
- Nie koniecznie takie błoto, ale jest takie które poprawia cerę. - powiedziała rozbawiona. Nawet nie zauważyła tego, że ubranie się do niej klei i wszystko dokładnie widać. Zresztą, nawet jezeli to co? Przecież już i tak się widzieli bez ubrań. Poza tym dla niej to u niego wyglądało lepiej, szczególnie z tej pozycji.
Kiedy oberwała kolejnym błotem zaśmiała się i wzięła też troche. Zaczeła rozsmaroywac mu je na szyi i twarzy. On też bedzie shrekiem. znaczy on Shrekiem a ona Fioną i będzie zabawnie. Jeszcze tylko Osła brakowało.

- Ja was nigdy nie zrozumiem. - powiedział tylko już totalnie tracąc orientację. Nie chciał dalej się wgłębiać w tematy błota, przecież były dużo ciekawsze rzeczy do omówienia.
Czując jak rozsmarowuje mu błoto na twarzy zamknął oczy, żeby przypadkiem przypadkiem mu się tam nie dostało. Gdy dziewczyna skończyła otworzył oczy i spojrzał na nią z zaciekawieniem.
- Jeśli na zielono wyglądam tak samo jak ty, to lepiej się schowajmy! - zażartował.
Co do Osła... Zawsze można zawołać Kate [xD]. Przecież nic innego nie robi tylko włóczy się po zamku. I ciągle gada. Wszystko się zgadza.

- Nie musisz. Doceń to ile robimy żeby dla was ładnie wyglądać. - uśmiechnęła sie uroczo. Dużo ciekawsze, czyli to jak strasznie teraz wyglądają, tak?
- Oboje strasznie wyglądamy, ale jest ciemno. -mrugnęła do niego rozbawiona i po chwili się położyła na jego klatce piersiowej z lekkim usmiechem na ustach. Nawet zimno nie było. Przynajmniej nie jakoś bardzo zimno. A Kate... No Kate nadaje się na osiołka.

- Nie powinnyście tego robić dla nas, tylko dla siebie. - mruknął obejmując ją ramionami i pocierając jej skórę, żeby ją trochę rozgrzać. Oczywiście mogli wyjść z wody, ale mu się tu bardzo podobało. Lubił lodowatą wodę, ale jeżeli ona zmarznie, był gotowy pójść z powrotem na pomost.
Nie bardzo o to mu chodziło, ale kit. On już jej pokaże, o co mu chodziło.
Pochylił się nad nią i lekko ją pocałował we włosy, a następnie ze śmiechem je poczochrał. Kochana Audi. [xD]

Wywróciła oczami.
- Robimy dla siebie po części. Tak żebyśmy dobrze się czuły i przy okazji dla was, żebyśmy się wam podobały. - powiedziała rozbawiona. Kiedy zaczał ją ogrzewać uśmiechnęła się troche szerzej. Zaraz jednak poczuła ze jej czochra włosy. Usiadła na nim prosto i spojrzała zdezorientowana.
- A ty co? Za dużo energii masz? - zapytała chlapiąc go wodą.

Jej pierwsze słowa skomentował wymownym wzruszeniem ramionami, które miało zaczyć "jak chcecie". Co mu do tego jakim zabiegom poddają się dziewczyny? Sam nie raz się cieszył, że jest facetem. Życie jest o wiele prostsze.
Uśmiechnął się dziko. Oj tak, energię to on ma. Już teraz miał ochotę biegać po boisku do quidditcha, zagrać w kosza albo po prostu polatać na miotle. Zresztą... jak Audi mogła o to w ogóle zapytać? Czy ktokolwiek inny niż chłopak z nadmiarem enegrii zaproponowałby siedzenie na barierce od wieży lub kąpiel w nocy w jeziorze? Normalnie aż poczuł się urażony.
- Oczywiście, że tak. Skoro jestem kuzynem Candice, to się nie dziw, że mam aż po uszy energii. Niektóre cechy pozostają w rodzinie. - zaśmiał się także ją ochlapując.

W sumie to głupio się zapytała. W końcu było wiadomo że Coates ma zawsze za dużo energii, więc po co to pytanie było? Zupełnie nie na miejscu. słyszac jednak jego słowa zamarła. Spojrzała na niego jakby nie wiedziała o czym on do niej mówi. - Zaraz, że niby jak? - zapytała marzczac brwi. Powoli przetwarzała informacje które jej podał. Candice i on kuzynostwem? Z jakiej racji i w ogóle what the fak?

On także spojrzał na nią zdziwiony. Ta informacja pojawiła się nawet w szkolnej gazecie plotkarskiej, a ona nic o tym nie wie? Cóż, trzeba ją oświecić.
- Moja mama ma siostrę, o czym ja kompletnie nie wiedziałem. A ta jej siostra ma dziecko, którym jest Candice, czyli jesteśmy kuzynostwem w najprostszej linii. To jest najkrótsza wersja. - powiedział na jednym oddechu, cały czas ją obserwując. Był ciekaw, jak zareaguje.
- Nie pytaj mnie, dlaczego o tym wszystkim nie wiedziałem. Najwyraźniej nasze mamy... to znaczy Candice i moja... nie za bardzo się lubiły. Moja nawet zakazała mi rozmawiać z Cókierkiem. - zaśmiał się. Nie mieściło mu się w to w głowie.
Do czego są zdolne pokłócone kobiety...

Przechyliła lekko głowę zaciekawiona. Generalnie nie czytała gazetki szkolnej, ale to chyba czas aby zacząć. Skoro tam sa takie ciekawe informacje to serio musi zaczać to czytać.
- Em... okeeeej. - to jedyny komentarz na jaki było ją stac w tym momencie. No bo co innego jeszcze miała powiedzieć? Nie wiedziała. Pogratulować? Mówić jak bardzo się z tego cieszy? Zupełnie nie wiedziała, więc powstrzymała się póki co od jakiegokolwiek więcej komentarzu.

Widząc jej niezdecydowaną minę prychnął.
- Czemu mi nie składasz kondolencji? Przecież Cókierek to... - zawahał się, nie wiedząc co powiedzieć. Po chwili jednak dokończył - Cókierek.
Gdy usłyszał, co sam mówi, pokręcił głową i zamknął oczy.
- Już mi na mózg pada. Weź mnie upij. - powiedział przykładając dłoń do oczu i zasłaniając je jak w jakiś głupich filmach. W sumie tak się czuł. Jak w jakiejś komedii. I pewnie teraz Ten Tam Do Góry gdy to sobie ogląda, śmieje się w głos z jego powiązań rodzinnych. [xD]

Wywróciła oczami.
- Po prostu nie wiem co mam powiedzieć. Cieszyć się czy martwić? - bardziej zapytała niż powiedziała. Zeszla z jego bioder i usiadła obok machając lekko łapkami w wodzie. Nie wiedziała co powiedzieć, zrobić, cokolwiek innego. Po prostu nie wiedziała. Machnęła różdżką i po chwili pojawił się przy nich alkohol. Upiła dlugiego łyka.

Sam gdy się o tym dowiedział miał mętlik w głowie, więc wiedział, jak ona się teraz czuje. Tylko czemu się tak tym przejmuje? Przecież tu chodzi o jego rodzinę, nie jej. Miał tylko nadzieję że nie okaże się, że jest spokrewniony z kimś jeszcze, chociaż.. w tym momencie wszystko już było możliwe.
- Hej, to mnie miałaś upić, a nie siebie. - zaśmiał się i delikatnie wyjął jej butelkę z rąk, po czym wstał i odbiegł od niej na odległość kilku metrów. Nie odbierze mu już tej butelki, ona jest jego!

Dobrze by było gdyby się okazało, że oni nie sa spokrewnieni. A reagowała tak, bo ją po prostu zaskoczył tym wszystkim. Gdyby jej powiedział w jakiś normalnych okolicznościach to okej, ale tak podczas zabawy? Przez to tak zareagowała.
- No ej. - zawołała za nim z szerokim uśmiechem na ustach i wstała z wody. Zaczęła go gonić, chcac oodzyskać chociaż troche alkoholu.

Nie ma problemu. Jeżeli okaże się, że ma jakąś nieznaną rodzinę która nagle się stanie znana, powie jej podczas jakiegoś normalnego dnia bez zabaw itp. Tylko że jak to ma się zgadzać, skoro oni podczas spotkań prawie zawsze się bawią?
Odwrócił się do niej przodem i wysoko uniósł rękę z butelką. Biedna Audi była od niego sporo niższa, więc mogła skakać i skakać, a i tak by sobie nie poradziła.
- Miałcz kotku, miałcz. I tak jej nie dostaniesz. - zaśmiał się patrząc na starania dziewczyny.

Oj nie zawsze. Zdarzają się chwile kiedy sie nie bawią. Wtedy moze jej spokojnie mówić o jakiejś nowej rodzince czy coś takiego. a brać ją z takiego zaskoczenia nie jest fajnie. Przynajmniej nie według niej. Kiedy uniósł butelkę popatrzyła na niego z lekkim politowaniem, ale też rozbawieniem. Bezczelnie wskoczyła na niego i zaczeła się po nim wspinac. Kiedy już sięgnęła butelkę wyrwała mu ją z rak i przytuliła do siebie. - Nie ma tak dobrze, Nejcio. - powiedziała rozbawiona i zaczęła uciekać z alkoholem. Wlazła na jakieś drzewo i machając nogami patrzyła na niego. Co jakiś czas upijała łyka alkoholu.

Patrzył na nią z zaskoczeniem. Co za... no właśnie, tu pojawiał się problem. Ma ktoś jakieś określenie na dziewczynę która daje i odbiera alkohol, po czym z nim ucieka? Problem. Trzeba by coś wymyśleć, bo to się robi dziwne. Może najlepiej by było wybudować jej jakiś taki domek na dworze, ogrodzić go i tyle? Żeby nie uciekała, nie kradła i co tam jej jeszcze przyjdzie do głowy. A na ścianie powiesić zdjęcie Nejcia, żeby miała do kogo powzdychać. ^^
Spokojnym krokiem podszedł do drzewa i wspiął się na gałąź, na której ona siedziała. Trochę mu się ręka poślizgnęła i zarył paznokciami w drzewo, łamiąc je sobie.
- Niech to szlag... - mruknął i już siedząc obok dziewczyny wyjął różdżkę i wyleczył sobie lekko krwawiącą rękę. Takie najdrobniejsze rany zawsze najbardziej bolą.
Spojrzał na dziewczynę i pokazał jej krew.
- Łuuuu.. boisz się krwi?

Oj wcale nie prawda. Ona przywołała tylko alkohol a to nie oznaczało że mu da. Sam sobie zabrał no to odzyskała od niego i tyle. Co miała robić? Grzecznie siedzieć i patrzeć jak wypija? Domek na drzewie? A co ona jest, małpka że potrzebuje takich wynalazków. Poza tym nie kradła, tylko odbierała swoje, jak juz ustaliliśmy. A uciekała bo lubiła. Nie wiedzieć czemu, lubiła jak ktoś ja gonił. Oczywiście tylko w zabawie. I zdjęcie Coatesa? Ambitnie, ambitnie... Popatrzyła na jego palec i uśmiechnęła się pod nosem. zaraz jednak idealnie zaczeła udawać strach i panikę. - NATE! TY SIĘ WYKRWAWISZ! - zaczęła pięknie krzyczeć. W środku oczywiście się skręcała ze śmiechu.

- Aktorką nie zostaniesz. - zaśmiał się tylko i wytarł krew w koszulę.
Spojrzał na zamek i pomachał zwisającymi do ziemi nogami. Jakoś ostatnio dopadał go Pan Leń i owocowało to tym, że zupełnie nic mu się nie chciało. Dziwił się, że w ogóle wyszedł na błonia, ponieważ generalnie miał ochotę tylko i wyłącznie na leżenie na kanapie brzuchem do góry. Cóż, czasem są takie dni.
- Niedługo mecz, nie? Jestem ciekawy kto wygra. - powiedział, po czym niemal natychmiast się poprawił i z szelmowskim uśmiechem dopowiedział. - Oczywiście Gryffindor.