Stół krukonów.

- Jestem wymagający, jeśli chodzi o przygotowywanie dobrej zabawy. - wzruszył ramionami i potargał sobie włosy na głowie. Zaczęło mu troszkę wadzić to, że cały czas spływa z nich woda, ponieważ całą górną część swojej białej koszuli miał totalnie mokrą. Trudno.
Nie chciał mieć z nią piekła i wierzył jej na słowo, że potrafi je wywołać. Przecież jest wilą, a wile kiedy się zdenerwują zmianiają się. Jakoś się nie przejmował tą perspektywą, ponieważ to była Audi, jego przyjaciółka. Nawet gdyby się przy nim zmieniła nadal by ją lubił tak samo.
- Rozumiem. Czasem tak jest... - mruknął cicho. Co miał powiedzieć? Że jej współczuje? Czy że może ma się cieszyć? - Wiesz, jeśli chciałabyś to uratować, zawsze masz czas.

- Dobra zabawa? Tak naszywasz szlaban? Chyba musze ci częściej dawać szlabany. - powiedziała rozbawiona patrząc na niego. Zerknęła na jego koszulę i westchnęła cicho. - Nie znasz zaklęcia które by cie CAŁEGO wysuszyło, a nie tylko poszczególne fragmenty? - zapytała patrzac na niego z niedowierzaniem. Jeszcze niedawno rzucił świetne zaklęcie na wieży, a teraz nie potrafił się do końca wysuszyć. Westchnęła cicho. Machnęła różdżka, jednak zamiast go wysuszyć to na jego głowie pojawił się ręcznik. Różowy, na złość mu troche. Uśmiechneła się niewinnie.
Wzruszyła ramionami.
- Nie wiem czy to ma sens. Ostatnio o niczym wiecej nie chce gadać jak o facetach. - wywróciła teatralnie oczami. - Ja rozumiem że się tym interesuje. To ten wiek i w ogóle, ale ile można?

- Nie ważne jak spędzasz czas, ale z kim. We Francji zawsze na szlabany chodzili ze mną kumple, dzięki którym kończyłem pracę po zaledwie godzinie, a resztę czasu po prostu się bawiliśmy.
Spojrzał na Audi, która wyczarowała mu różowy ręczniczek. Uśmiechnął się patrząc na niego.
- Potrafię, ale akutualnie byłem zajęty czymś innym niż moje włosy. - mruknął. Pochylił głowę w dół i obwinął ją ręcznikiem, szybko wycierając swoje loczki. Kiedy w końcu zdjął ręcznik z głowy miał taką szopę, że wyglądał, jakby bocian zrobił sobie na jego głowie gniazdo. Nie wiedział tego jednak, więc szczęśliwy dotknął włosów. Suche. Ha!
Uśmiechnął się triumfalnie.

- No widzisz. Idealnie, będe ci dawała szlabany i przy okazji będe cie na nich pilnowała. - powiedziała rozbawiona ta wizją. Nauczyciele szybko by zaczęli coś podejrzewać gdyby Nate za często dostawał od niej szlabany. Już wolała z nim po prostu się spotykać na neutralnym gruncie. A najlepiej jeszcze o normalnej godzinie. A jak już wieczorem to gdzieś gdzie ich nikt nie znajdzie, nie będzie zmuszona mu odjąć punktów.
- Aż taka zajmująca jestem ze nie zwróciłeś uwagi na wlosy? - zapytała śmiejąc się cicho pod nosem. Kiedy spojrzala na niego ledwo powstrzymała się przed wybuchem śmiechu. Na chwile odwróciła wzrok, jednak zaraz potem znowu zerkneła i po prostu nie wytrzymała. Wybuchła niekontrolowanym śmiechem widzac w jakim stanie są jego włosy.

- Okej, tak możemy się umówić. Tylko nie za często. - także pomyślał o tych wszystkich uczniach, którzy od razu by zaczeli plotkować o pannie prefekt, która zbyt często daje szlabany pewnemu gryfonowi. Jakby taka ploteczka wpadła w objęcia któregoś z nauczycieli był pewny, że Audi by straciła odznakę. A tego jej nie życzył.
- Jestem facetem, nie myślę o włosach. - powiedział pewnie, lecz gdy zobaczył jak Audi wybucha śmiechem zrobił troszkę głupią minę.
- No dobra, co znowu mam na głowie? - zapytał zrezygnowany opierajac głowę na ręce, a łokieć kładąc na stole. Zawsze miał problem z tymi głupimi lokami...

Zerkneła na niego ocierając łzy rozbawienia które popłynęły jej mimowolnie.
- Gniazdo. Dosłownie. - wydusiła z siebie. Podała mu nóż w którym mógł się przejrzeć. Sama jednak musiała odwrócić wzrok jeżeli miała się chociaż troche uspokoić. Zaczęła oddychać spokojnie, powoli i głęboko. Cały czas jednak na ustach błąkał jej się uśmiech.
Faktycznie gdyby taka plotka dotarła do nauczycieli nie byłoby zbyt zabawnie. Nie chciała tracić odznaki prefekta mimo ze przez to ogólnie miała mniej czasu na wszystko inne.
- Ej, słyszałeś o tym ze chcemy coś zorganizować? Coś na wzór imprezy... Tylko ze na błoniach. Piszesz się na to? - zapytała widząc ze chłopak próbuje się doprowadzić do porządku. Wzięła jego jeden loczek między palce i spojrzała mu w oczy z uśmiechem na ustach. - Poza tym, słodko wyglądasz w loczkach.

Sam zaczął się z siebie śmiać widząc swój 'fryz'. Wszystkie włosy ułożone były w zupełnie inne strony niż powinny, a większość z nich po prostu stała w górę. Wyglądał jakby miał grzywę lwa na głowie, dosłownie. Lub bocianie gniazdo. Wersja do samodzielnej interpretacji.
Przerwał na chwilę doprowadzanie się do porządku, gdy usłyszał o imprezie. Uuuu... Chcą się bawić? Fajnie! Może pozna jakichś nowych ludzi? Kto wie. Na pewno był bardzo chętny, a Audi nie musiała się nawet pytać. Zawsze chciał uczestniczyć w wszelkich zabawach.
- Jasne, że się na to piszę! - powiedział entuzjastycznie.
Widząc jak Audrey chyta jego niesforne włosy w palce uśmiechnął się.
- Dziękuję bardzo. - powiedział tylko z powrotem próbując ułożyć jakoś normalnie fryzurę, jednocześnie nadal się uśmiechając.

- Jeżeli zawsze tak wyglądasz jak masz mokre włosy to współczuje tym z którymi dzielisz dorma. Oglądać codziennie takie gniazdo to podchodzi pod tortury. - powiedziała rozbawiona w duchu dziękując ze naturalnie ma proste. Czasem jej się lekko falowały, ale lubiła jak miała fale. Czegoś takiego co miał teraz Nate by chyba nie przeżyła. Afro co rano? Prędzej by sie zgoliła na łyso, albo znalazła jakiś specyfik przez co miałaby proste włosy.
- To dobrze, tylko musimy jeszcze wszystko zorganizować i dać ogłoszenie. No i ktoś musi nas kryć, zeby nauczyciele się nie dowiedzieli. Chociaż w sumie moga wiedzieć, ale ma być alkohol. - powiedziała z szerokim uśmiechem. Jak alkohol to pewnie wszyscy od czerwonych się zlecą. Oni mieli chyba jakieś kompleksy. Wszyscy by pili.
Puściła jego włosy i z zainteresowaniem się przyglądała zabiegom jakie robił żeby doprowadzić je do porządku.

- Całe dormitorium należy tylko do mnie, więc ogólnie mam luz. A rano... cóż. Najpierw traktuje je grzebieniem, potem w ciągu dnia same w miare się prostują, chociaż końcówki nadal mi się wywijają, do samego wieczora. Przecież nie będę ich sobie prostował...
Jeśli nauczyciele mieli się nie dowiedzieć, to najlepiej by było, gdyby wszystkich uśpili na kilka godzinek. Co za problem dosypać im coś do picia? Żaden. Ale nie powiedział tego na głos.
Alkohol! Nate był pewny, że cały Gryffindor się zleci. Nie mieli żadnych kompleksów, po prostu lubili się bawić. A to, że najczęściej tym zabawom towarzyszyła Ognista to przecież nie problem. Gorzej gdyby upijali się do tego stopnia, że traciliby przytomność, ale tego nie robili. Więc co za problem, że często piją skoro potrafią się zachowywać w miarę normalnie?
Zostawił swoje włosy w spokoju. Już mu się nie chciało nic z nimi robić...loki nadal nie chciały mu się rozprostować. No cóż, wktórce to zrobią.

Popatrzyła na niego zdziwiona.
- Ej przeprowadzam się do ciebie. U nas są trzy osoby w dormie i czasem mam wrażenie ze za dużo. - powiedziała z ubolewaniem. Nienawidziła jak jej ciuchy gdzieś znikały a potem okazywało się że Katie albo Marc je ubierały. Nie miała nic przeciwko dziewczynom, ale jednak ubrania to ubrania. Nosiło się je na co dzień i potem były albo rozciągnięte, albo jeszcze nie wiadomo co. A wolała żeby niektóre jej rzeczy nie znikały w niewyjaśniony sposób jak jej ulubiona sukienka.
- W ogóle nie wiemy kiedy ma być ta impreza. Masz pomysł na termin? - zapytała patrząc na niego z szeorkim uśmiechem. Loki nadal miał, ale im bardziej mu sie włosy suszyły tym mniejsze.

- Nie ma sprawy, możesz się przeprowadzić. Ja twoich ubrań nie będę pożyczał. - Jakoś nie mógł sobie wyobrazić, żeby inne dziewczyny nosiły nieswoje ubrania. Przecież każdy wie co jest jego a co nie, prawda? Chyba że teraz są jakieś nowe reguły, które głoszą, że żeczy można brać bez pozwolenia. Bo na to w końcu wychodzi. - Ale jeśli byś się przeprowadziła, co rano byś mnie widziała z tym czymś. - wskazał ręką pozostałości swojej szopy.
Zastanowił się. Dobry termin? Cóż. Najlepiej w ciągu tygodnia, ponieważ wtedy nauczyciele są zajęci poprawianiem sprawdzianów i zadań domowych. Nie będą wtedy uważni. Natomiast w weekend... to oczywiste, że zawsze wtedy odbywają się imprezy, więc nauczyciele po prostu chodzą po korytarzach i łapią.
- Może.. we wtorek wieczorem? - zaproponował.

Wzruszyła ramionami.
- Ale bym sie nie bała o swoje rzeczy. No i byś mnie grzał w nocy jakby było zimno. Dziewczyny nie chcą na to pójść. - powiedziała niby ubolewając nad tym faktem. Zaraz jednak się roześmiała. Nie wyobrażała sobie sytuacji że prosi dziewczyny żeby ją ogrzały. Niby się przyjaźniły i w ogóle, ale pewnych rzeczy po prostu sie nie robiło ani nie mówiło.
Zastanowiła się chwile nad jego propozycją. W srodku tygodnia? W sumie może być cięzko ze zgarnięciem ludzi. Z drugiej jednak strony nauczyciele by aż tak pewnie nie łapali. Skinęła głową z szerokim uśmiechem na ustach.
- Jeszcze dziś roześle w takim razie informacje ludziom o tym. - powiedziała cała zadowolona z tego wszystkiego.

- W takim razie chodź, pójdziemy po twoje rzeczy i przeniesiemy je do mojego dormitorium. - zaśmiał się cicho i wstał, a następnie wyciągnął ku niej rękę by pomóc jej wstać, jak na dżentelmena przystało. [xD]
Nie przeszkadzałoby mu to, że jedno łóżko zajmowałaby dziewczyna, a także to, że pewnie połowa rzeczy byłaby damska. Nie spędzał w dormitorium wiele czasu, więc i tak by tego pewnie aż tak nie zauważał. Ale przecież... Audi to przyjaciółka, więc i tak by mu to nie przeszkadzało.
- Pomóc ci potem z przygotowaniami do imprezy? - zapytał. Bardzo lubił organizować takie rzeczy, sprawiało mu to dziwną przyjemność. Krzątanie się, przynoszenie rzeczy, wyczarowywanie ozdób... lubił takie drobiazgi.

Popatrzyła na niego zdziwiona, jednak zaraz uśmiechnęła się szeroko. Skoro miała taką możliwość to czemu by nie spróbować? Podała mu rękę i wstała szczerząc się wesoło.
- No tylko musze wziąć część rzeczy zeby dziewczyny się nie zorientowały. - powiedziała głowśno myśląc. Myśl o dormitorium przypomniała jej o czymś. Pocałowała go w policzek a uśmiech nie schodził jej z ust. - Dziękuję za kwiaty. Zaskoczyłeś mnie. - powiedziała radośnie. Rozejrzała się po WS. Już praktycznie nikogo nie było. Na jego propozycję skinęła głową.
- Jasne. Przydasz się nam tam. - powiedziała z uśmiechem na ustach. Po chwili chwyciła go za rękaw i zaczeła ciągnąć w stronę wyjścia. - Chodź bo już się nie moge doczekać zeby zobaczyć jak wygląda dormitorium u Gryfonów.