Kamiennie Ławki.

bla bla bla.

Wyszła przed zamek w celu... w sumie raczej bez celu. Po prostu chciała zaczerpnąć świeżego powietrza. Zaczynała się wiosna i teraz było to wyraźnie czuć. Przez pewien czas chodziła po błoniach, a potem stwierdziła że jednak sobie usiądzie. Doszła do kamiennych ławek i chwile wystawiała twarz na słońce łapiąc jego wiosenne promienie. Uśmiechała się przy tym leniwie. Cudownie. Czekała juz na jeszcze cieplejsze dni bo teraz był nieprzyjemny wiatr jeszcze. Zapięła bluzę i różdżką przywołała sobie książkę. Położyła się na brzuchu na ławce i zaczeła czytać machajac nogami.

Pożegnała się z jakimś uczniakiem, który postanowił ją odprowadzić do drzwi! No doprawdy uroczo tyle, że na twarzy dziewczyny malowało się widoczne znudzenie. Posłała mu lekki uśmiech, po czym korzystając z okazji, że była na zewnątrz, wyciągnęła papierosy. Tak, nie powinna palić, zwłaszcza na terenie szkoły ale kogo to obchodzi?
Przewiesiła torbę przez ramie i skierowała się w stronę dziewczyny z zamiarem potowarzyszenia jej.
- No cześć - Rzuciła, burząc tym samym ciszę w spokój. Usiadła gdzieś obok uśmiechając się od ucha do ucha.

Tak się zaczytała że w pierwszym momencie w ogóle nie usłyszała podjeścia dziewczyny i jej słów. Jednak poczuła charakterystyczny zapach papierosów i uniosła głowę. Uśmiechnęła sie szeroko do dziewczyny i usiadła już normalnie na ławce odsyłając książkę zaklęciem do dormitorium. Przeciagnęła się lekko a potem poprawiła włosy. Widząc ze dziewczyna już usiadła obok przerzuciła noge przez ławkę tak że siedziała na niej okrakiem.
- Cześć. Fajna pogoda, nie? - powiedziała zerkając na czyste niebo. Potem znowu spojrzała na dziewczynę i przechyliła lekko głowę jakby się zastanawiała nad czymś. W sumie myślała o tym z jakich zajęć kojarzy dziewczyne żeby przypasować ją do domu.

Wzruszyła ramieniem. Było ciepło, to na pewno lepsze niż zima. Teraz przynajmniej mogła wrzucić do szafy swetry na rzecz koszulek w różne wzory i mniejszym lub większym dekoltem.
- Fajna. - Zgodziła się w końcu, na moment zerkając w niebo. Uśmiechneła się z zadowoleniem. Czując na sobie wzrok dziewczyny, zmarszczyła brwi i zaciągając się skupiła na niej wzrok.
- Hm? Co jest? - Spytała spokojnie, chociaż z lekką nutką zirytowania. Znała dziewczynę z widzenia, pewnie z korytarzy. Z tego co wiedziała była w starszej klasie, więc może jeszcze z zajęć, które mieli ze "starszakami".

Pewnie, kurtki idą do szafy, ciepłe swetry i skarpety razem z nimi. Wreszcie można było bez przeszkód założyć coś lżejszego bez strachu o przewianie czy przeziębienie. Ona nienawidziła chorować. Potem tylko leżeć i umierac od gorączki bądź kataru. Niezbyt kusząca perspektywa.
- Wydaje mi sie że ciebie kojarzę i staram się dopasować skąd. - powiedziała bez skrępowania. Powinna sie zawstydzić czy coś, ale takie odruchy u niej za czesto nie występowały. Chyba ze naprawde coś złego zrobiła i wiedziała o tym. A teraz nic takiego nie było. Tylko się patrzyła i myślała. To raczej nic złego, prawda?

- Ach to...- Skinęła głowa i zaśmiała się cicho. Usiadła prosto patrząc przed siebie i w spokoju paląc, wypuszczając dym gdzieś w bok, bo dmuchanie na osobę towarzyszącą raz, było niesmaczne i dwa, po prostu nie wypadało.
- Z zajęć? Albo po prostu. Często się kręcę po okolicy - Uśmiechnęła się, odgarniając kosmyk włosów. Nie lubiła siedzieć w miejscu i wszędzie było jej pełno. Na korytarzach, w salach, łazienkach, kuchni. Sama albo z kimś, co za różnica, nawet kiedy była sama to się do kogoś dołączyła. Tak się zawiera nowe, urocze znajomości. Lepsze lub gorsze, to już zależy od tego/tej drugiego/iej.
- Ale chyba nie przedstawiłyśmy się sobie oficjalnie. Alex - Podała jej dłoń w przyjaznym geście.

Zasmiała się lekko słysząc ulge w głosie dziewczyny i jej śmiech.
- A co myślałas? - zapytała rozbawiona reakcją dziewczyny. Była wdzieczna ze wydmuchała dym gdzieś poza nią. Sama nie pali i przeszkadzał jej dym. Chyba ze ktoś przy niej palił smakowe papierosy. Wtedy nie miała nic przeciw, bo w smakowych ten dym jakiś taki przyjemniejszy był.
- Audrey. Hm... a już wiem! Któregoś razu wparowałaś nam na lekcje chyba z jakąś notatką dla Snejpa. jesteś z czerwonych, tak? - zapytała dumna z siebie ze wreszcie udało jej sie skojarzyć twarz z sytuacją. Po tym zdarzeniu jeszcze pare razy widziała dziewczyne. Faktycznie miała dużo energi i była typem który nigdy nie jest sam. Dlatego teraz lekko się rozejrzała jakby się spodziewała ze ktoś za nią przyjdzie.

- Właściwie myślałam, że szukasz zaczepki, a nie mam specjalnie ochoty na używanie paznokci - Jakby na podkreślenie swoich słów uniosła dłoń przed twarz patrząc na swoje czerwone paznokcie. Wyszczerzyła się jednak zaraz i drugą ręką uścisnęła dłoń dziewczyny energicznie nią machając.
- A tak...cóż, czepiał się, że nie oddałam pracy na czas. No to dostał. Specjalnie napisałam o dwadzieścia stron więcej, żeby miał co czytać- Uniosła znacząco brew. Może nie była specjalnie wredna, ale za Snejpem nigdy nie przepadała. Poza tym rany! Zadał jej referat po tym, jak uderzyła ślizgona, który chciał sprawdzić rzeczywisty rozmiar jej piersi! A to, że wpadł na kociołek i wyskoczyły mu czyraki to nie jej wina...
Widząc jak się rozgląda pokręciła głową jakby zdając sobie sprawę o czym myśli.
- Nikogo nie ma. Właściwie pałętał się tu jakiś koleś, ale nie mój typ wiesz. Żel, wymuszony uśmiech...bleh - Wzdrygnęła się. - A no. Jestem od lewków.

Zaśmiała się i pokręciła głową.
- Czy ja ci wyglądam na dziewczynę która szuka zaczepki? - zapytała rozbawiona. serio tak nie wyglądała. Zawsze zadbana, ładnie wyglądała. Nie lubiła bójek i nawet jak ją ponosiła złość i furia to nie dochodziło do rękoczynów. Przynajmniej nie z jej strony. Tylko raz spoliczkowała jednego chłopaka za jego zachowanie. To był jedyny raz kiedy się biła, poza tym się brzydziła przemocą.
- Pewnie był nieźle wkurzony jak zobaczył ze ma wiecej do czytania. W sumie nie jest mi go żal. Jest wredny i stronniczy. Chociaż krukonów po prostu zlewa. - wzruszyła ramionami nie wiedząc czy jest zadowolona z tego olania czy nie. Jednak chyba będzie startować na prefekta zeby troche pozbawić ślizgonów punktów. To moe i wkurzy nauczyciela eliksirów ale w tym momencie nie myślała o tym. tak samo jak o tym ze to wrednie brzmi.
Usmiechnęła się lekko.
- włosy na żel... mogą byc ale bez przesady. wczoraj mnie taki minał to yslałam ze ten zel mu sie pokruszy albo spłynie po twarzy. - powiedziała rozbawiona na tamto wspomnienie.

Przyjrzała się jej od góry do dołu.
- No nie wyglądasz, ale wiesz pozory mylą. Zresztą jak już mówiłam, nie specjalnie mam ochotę na reagowanie na zaczepki, jeśli jakiekolwiek by były - Wzruszyła ramionami. To oczywiste, że nie da sobie w kaszę dmuchać ale nie była osobą, która specjalnie szuka powodów do kłótni. Ktoś musi naprawdę się postarać by być jej wrogiem, co nie jest przyjemne, zwłaszcza że potrafiła być wredna.
- A co mnie obchodzi to czy się wkurzył czy nie? Chciał pracę, to dostał. Powinnam dostać z milion dodatkowych punktów za to. Ale nie...zapomniałam jestem z Gryfu i o punktach mogę zapomnieć. Chyba, że pokaże mu tyłek z napisem "kocham eliksiry i profesorka Snejpusia <3"- Zażartowała, na samą myśl o tym parskając śmiechem. Dodatkowo jej śmiech potrzymała anegdotka dziewczyny. Oj tak ,tacy chłopacy są najgorsi. Spędzają więcej czasu w łazience niż ona co i tak było nie lada wyczynem, dodatkowo myślą, że każda na niego leci. Żałosne.
- Nie lubię takich ulizanych gostków. Facet musi mieć to coś a nie tonę żelu i przygłupawy uśmiech - Skrzywiła się nieznacznie, wypuszczając leniwie dym z ust.

Uśmiechnęła się uroczo.
- No przestań. Nigdy w życiu się nie biłam. A jezeli mialabym być opryskliwa i zła to byś musiała mnie naprawdę wkurzyć. A ja się nie daje tak łatwo wyprowadzić z równowagi. - powiedziała ze śmiechem. Może i była z tego spokojnego domu kruczków co niby się tylko uczy, ale jak się wkurzy to jakby stawała się inna osobą. Była chlodna, opanowana i złośliwa. Tylko nie dawała sie tak łatwo wkurzyć. Małe dziecko słońca które chce miec jak najwięcej przyjaciół. nawet nie była pewna czy dorobiła sie wroga.
Zaśmiała się wyobrażajac sobie tą sytuację.
- Oj tak, Snejp byłby w niebo wzięty. - powiedziała kręcac głową. Chciałaby coś takiego zobaczyć. I mine nauczyciela eliksirów. To na serio byłoby zabawne. Chyba jedyna sytuacja kiedy Snejp byłby w stanie dac punkty Grfyonom bez żadnego marudzenia czy skrzywienia.
- Dokładnie, a najgorsze jest to ze głupie dziewczynki pokazują takim chłopakom że im to się podoba i oni automatycznie myślą ze wszystkim się spodoba. - skrzywiła sie lekko. To nie było fajne, szczególnie jak taki podchodził i caly zadowolony z siebie próbował poderwać dziewczyne. Kiedy ta jednak go odrzucała wielkie oburzenie "bo on taki sliczny".

- Wiesz, mam jeszcze masę pomysłów na to jak sprowokować Snejpa do dania Gryfonom punktów, ale raczej nie wprowadzę ich w życie. Jakoś mnie nie pociąga jego...całokształt - Wybuchła śmiechem. Z facetami było tak - Wystarczy, że pokażesz trochę za dużo jak na gust kobiet a oni już się ślinią i sa gotowi zrobić o co ich poprosisz. A właśnie! I uroczy wyraz twarzy.
Zachichotała cicho gasząc papierosa. Otarła usta dłonią i usadowiła się wygodnie, wspierając dłońmi za plecami i nieco się odchylając.
- Nie lubię kiedy facet za dużo sobie pozwala. Wtedy trzeba ich utemperować a ja nie lubię sie męczyć - Westchnęła po czym uśmiechnęła się pogodnie do dziewczyny.
- Dlatego jak widzę takiego picusia na horyzoncie, zabieram tyłek i już mnie nie ma - Gwizdnęła i wykonała dłonią zamaszysty ruch. - Kurczę, niedługo będę mistrzynią znikania z pola widzenia - Zażartowała.

Pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Snejp nie jest przyjemny ani z wyglądu ani z charakteru. Jednak moze jakby przyciął troche włosy, umył je i w ogóle... - powiedziala zamyślona. Jednak nie potrafiła sobie wyobrazić innego snejpa niz taki jak jest teraz. Pokręciła głową jakby chciała wyrzucic niepotrzebne myśli.
Na jej kolejne słowa westchnęla cicho.
- niektórzy z nich myślą ze są nie wiadomo jak fajny i super i czemu na nich nie lecisz. Niestety większosć z nich na serio są ładni. Ale nie lubie gadac z facetem który jest zbyt pewny siebie. - powiedziala z cichym westchnięciem.

- Hm...Nawet jak zmienisz wygląd, to nie zmienisz charakteru. Więc Snejp ze zmianą image'u czy nie i tak będzie mało atrakcyjny - Zaśmiała się. Cóż, nawet gdyby profesor przeszedł radykalną zmianę, to i tak by go nie tknęła. Z samej reguły. Przeciągnęła się i obróciła się przodem do dziewczyny.
- Pewny siebie facet to dobra rzecz. Bo zna swoja wartość. Ale zbyt pewny siebie to utrapienie.- Pokręciła głową. - Miałam kiedyś faceta mugola. Wiesz, kozak co to nie on. Za każdym razem było "zobacz jetem taki super a ty odpowiednio do mnie pasujesz, jak ozdoba" - Wydęła wargę w niezadowolonym geście. Wzruszyła ramieniem. - No i przekonał się, że lepiej być sobą - Posłała jej znaczący uśmiech z tajemniczą nutą.

Zaśmiała się.
- Może mu po prostu seksu brakuje i dlatego tak się zachowuje. - stwierdziła rozbawiona ze wzruszeniem ramion. Innego wyjscia nie widziala chyba ze serio miał ze sobą jakiś problem. jakiś uraz z dzieciństwa czy coś. Poza tym profesor elikrirów był w Slytherinie jak sie tu uczył, wiec pewnie dlatego teraz sie tak zachowuje w stosunku do gryfonów.
Wywróciła oczami.
- Nienawidze tego. Facet myśli ze jest niewiadomo jak wielki a ty jesteś jego własnoscia i ozdobą. Wykastrować tylko takiego. - powiedzała z lekkim uśmiechem . Po chwili zauważyła jej tajemniczą nutę w głosie.
- Co mu zrobiłaś? - zapytała patrząc na nią zaciekawiona.

- Może tak - Skinęła głową na temat Snejpa. Jakoś nie chciała się w to zagłębiać zwłaszcza, że profesor w jakimkolwiek sensie czy to mentalnym czy seksualnym nie był jakimś przyjemnym tematem. Aż się wzdrygnęła chcąc odpędzić złe i okropne wyobrażenia.
- Wykastrować...czy ja wiem. Wtedy byłby w jakimś stopniu podobny do kobiet, a to już zniewaga. - Potarła policzek i wzięła z niej przykład, siadając okrakiem, na przeciwko.
- Co zrobiłam? Ależ nic. Wiesz co najbardziej boli faceta? Zniszczenie go na oczach wszystkich. Więc pewnego razu gdy poszliśmy na imprezę, jak zwykle byłam urocza i milutka. Do czasu. Zaczęłam tańczyć z innym, na co on się wkurzył. Potem żeby go przeprosić oczywiście doszło do pewnego zbliżenia. Jednak był tak zaobserwowany stojąc pod ścianą, że nie zauwazył, że nie ściągam mu spodni by zrobić mu dobrze a po to by z gołym tyłkiem wykopać go na środek parkietu. - Uśmiechneła się niewinnie. - A potem wyszłam z tamtym <3

Wzdrygnęła się.
- faktycznie, zero kastracji. Nie chce zeby byli tacy jak my. chociaż i tak takie lamusy nie dorastają nam do pięt. - powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach. Nie zeby miała coś przeciwko facetom. Nie lubiła tylko tych co sie zachowywali jakby byli nie wiadomo kim. Wkurzało ją to i było bez sensu według niej. Dowartościować się musieli, tylko czemu akurat w taki sposób?
Zaśmiała się słysząc tą historię.
- no nieźle. Musiał mieć cudowną minę przy tym. - powiedziała rozbawiona. Próbowała sobie to wyobrazić i kiedy jej to wyszło znowu wybuchła śmiechem. Pokręcony pomysł ale skuteczny i ciekawy.
- Brawo dla ciebie Alex.

Wypchnęła przed siebie z dumą piersi i uśmiechnęła się.
- Wyglądał jak lemur z tymi wielgachnymi oczami. Cóż od tego czasu go nie widziałam - Udała zmartwienie. Tak naprawdę cieszyła się, kiedy nie musiała obcować ze swoimi "byłymi". Kiedyś było inaczej, ale gdy starali się ja przekonać by wróciła i truli jej dupę, postanowiła skończyć z tym raz na zawsze.
- Po zakończeniu znajomości, nigdy nie utrzymuję z facetami kontaktu. Na razie jeśli już z kimś byłam to w wakacje i z mugolami. Nie są tacy domyślni, a i dużo z nimi zabawy - Spojrzała na zamek jakby się nad czymś zastanawiając. W końcu wyciągnęła paczkę papierosów i popatrzyła na dziewczynę. Najwyraźniej nie paliła, więc i ona zrezygnowała.

Zaśmiała się na opis miny chłopaka. Serio to musiało być zabawne. Szkoda ze tego nie widziała. Uśmiałaby się pewnie nieźle. Zresztą takie akcje sa najlepsze, wszyscy je zapamiętują. Była ciekawa jak potem ten chłopak się zachowywał kiedy ludzie na ulicy go rozpoznawali.
- Ehe, ja też nie. Znaczy zależy. Mam paru takich co raz na jakiś czas wychodzimy gdzieś całą paczką i tyle. Jednak nigdy nie byłam z jedym kolesiem dwa razy. zawsze stwierdzam ze jak za pierwszym razem się popsuło to za drugim pewnie też się pospuje i nie ma sensu. - wzruszyła ramionami. nie wierzyła w coś takiego jak nagła przemiana, a jej byli niby nagle się zmieniali w "lepszych". Jasne, nie ma szans. Jak raz się popsuło popsuje się i drugi raz.

- Ja raczej nigdzie z nimi nie wychodzę. Wracam do domu tylko na wakacje i jakieś święta. Nawet w weekendy nie jeżdżę kiedy mam okazję - Wzruszyła ramionami chowając paczkę papierosów do torby.
- Drug szansa, hm? Nie ma tak dobrze...ja nigdy nie spieprzyłam sprawy. Związki kończyły się przez facetów. Doświadczenie. Jeśli popełnił błąd raz, popełni i drugi. A ja nie mam zamiaru tylko przez niego psuć sobie humoru.- Mruknęła, po czym uniosła głowę z lekkim uśmiechem. Zrobił coś raz, zrobi i drugi. A skoro ona popuściła by mu jeden raz, kolejnym razem będzie tak samo. Facet będzie myślał, że wszystko mu wolno. Nie była jakąś feministką, ale ceniła sobie wolność no i nie chciała cierpieć przez głupotę płci męskiej.

wzruszyła ramionami.
- Ja wychodzę bo niektórych naprawdę lubie i żal mi z nimi zrywać kontakt. - powiedziała z lekkim uśmiechem. Czasem warto zachować niektóre znajomości szczególnie ze z nimi głównie rozstała się bo wszystko za szybko poszło. Myśleli ze są w sobie zakochani a tu psikus. A potem już przyjaźń pozostała i tak było dobrze.
- Chodzi mi o to ze jak raz coś się spieprzy pomiedzy chłopakiem i dziewczyną to tak będzie potem cały czas. Chociaż jak się usunie zwiazek to jest lepiej. Doświadczenie. - powiedziała z uroczym usmiechem. Ona za to lubiła być w zwiazkach, oczywiście bez przesady zeby to nie polegało na tym ze ma się z nikim wiecej nie spotykać. Ale fajnie jest mieć kogoś z kim można za rączke pochodzić i w ogóle.

- Yhm, wiem co masz na myśli. Zakończyć nim będzie jeszcze gorzej - Przejechała palcem w miejscu pomiędzy brwiami i zaśmiała się lekko.
- To całkiem dobra metoda. Przynajmniej żadne długo się nie przejmuje stratą - Znowu usiadła prosto, przerzucając nogę i poprawiając lekko bluzkę.
- Faceci to dość proste istoty. Chociaż do niektórych to i instrukcja obsługi niczego by nie wyjaśniła - Przekręciła znacząco oczami. Tak, zwłaszcza faceci którzy naprawdę ją kręcili. To zabawne, gdy ona szuka na prawdę wtedy wszystko zawsze się komplikuje. Jakby nie mogła znaleźć faceta, który nie tylko nie byłby zazdrosny, ale i okazywał jej szacunek i uwagę. A trafia na prostych wieśniaczych dupków.
- Życie - Prychnęła rozbawiona.- Teraz nie mam zamiaru szukać wśród mugoli. Zmienił mi się smaczek - Oblizała znacząco wargi i zachichotała pod nosem. - Nigdy nie byłam z czarodziejem, dasz wiarę?

Skinęła głową.
- Dokładnie. Poza tym z nimi głównie dobrze sie dogaduje na stopie przyjacielskiej, ale jak byliśmy w zwiazku to nie potrafiliśmy się dogadac. nie rozumiem o co w tym chodzi. - wzruszyła nieco obojętnie ramionami. To było dziwne. Przyjaciele okej, ale już zwiazek to nie bardzo. Od razu zaczynały się kłótnie i przestawało być fajnie. zwykle szybko się usuwała z takich zwiazków. Raz moze dwa w tym trwała z nadzieją ze coś się zmieni. Nie zmieniło się a teraz nie ma z tamtymi kontaktu.
- Nie byłas nigdy z czarodziejem? Czemu? W szkole jest tyle facetów... - powiedziała zerkajac na zamek. Ona za to nie była nigdy z mugolem. Znaczy była ale tego nawet zwiazkiem sie nazwac nie dało wiec się nie liczy.

- Bo to jest taki mały myk. Jeśli jesteście przyjaciółmi to nie ma między wami pewnej...więzi. Wiesz, kiedy już jesteście razem każdy chce zdominować związek. Zrobić by było po jego. - Spojrzała na nią. Związek nie zawsze łączył ludzi. Często niszczył przyjaźnie właśnie dlatego, że ktoś z bardzo się angażował. No i po zerwaniu nie jest tak jak dawniej.
- Nie byłam- Przyznała. Może to i dziwne. Na chłopski rozum powinna wybierac czarodzieja. Ale tak nie robiła.
- Czy ja wiem...W szkole jest wielu fajnych kolesi. Ale tu jest inaczej...gdy jestem w domu mogę mieć faceta i nie martwić się o nic. A tutaj...Chyba nie znalazłam faceta, który by zrobił na mnie większe wrażenie. Chyba nawet się nie rozglądałam - Posłała jej lekki uśmiech. Nie rozglądała się...chyba trafniej było powiedzieć, że nie chce się rozglądać.

Skinęła powoli głową przyjmujac to co dziewczyna powiedziała. Przy okazji tym skinieniem jakby potwierdzila ze się zgadza z jej słowami. Faktycznie związki często niszczyły przyjaźń, ale czasem miała wrażenie ze warto zaryzykować.
- Tutaj jest inaczej bo tu wracasz tak do siódmej klasy. I nie zawsze masz ochote patrzec codziennie na swojego byłego. Jednak tak czy inaczej jak masz chłopaka czarodzieja jest o wiele łatwiej. Nie musisz tłumaczyć gdzie wyjeżdżasz, czy bedziecie pisać ze sobą itp. - powiedziała z lekkim wzruszeniem ramion. zawsze ją denerwowało to ze musi to wszystko tlumaczyć. Po pewnym czasie to się stawalo nudne. No bo jak wytłumaczyć mugolowi ze moze dostać sowę z listem od niej? Wyśmiałby ją a jak już by dostał tą sowe to by sie dowiedział o czarodziejach.

- No tak. Dlatego mi łatwiej być z mugolami. Bo nigdy nie ciągnę tych związków. Kończę je przed powrotem o szkoły- Powiedziała. Może było to chamskie z jej strony a w okolicy jej domu już przylgnęła do niej etykietka szmaty i tym podobnych, ale przecież nie wyskoczy z tekstem, że wyjeżdża do szkoły magii. Chyba by ją wyśmiał i do tego nazwał chorą psychicznie. Dla niej tak było lepiej. Wybawi się w wakacje, a w szkole będzie szalała pod znacznie innym kątem. Fakt, byli chłopacy, ale zarówno oni jak i sama Alex doskonale zdawali sobie sprawę, że nigdy, przenigdy nie będą razem. No. Czysty układ.
- Co prawda na pewno byłoby łatwiej mieć tu faceta, ale musiała bym się wielokrotnie hamować. Poza tym nie szukam faceta, który przyleciałby do mnie jak pies z wystawionym jęzorem - Westchnęła w nieco zmęczony sposób.

Wzruszyła ramionami.
- Tak, ale kiedyś może ci się zdarzyć ze zacznie ci bardziej zależeć na mugolu i wtedy bedziesz miala problem. Myślałaś o tym? - zapytała patrząc na nią zaciekawiona. Nie, mimo wszystko wolała zwiazki z czarodziejami. Nie musieli się tłumaczyć i mogli ciągnąć to dalej jeżeli chcieli. Nie tylko na wakacje, a czasem się tak zdarzało.
- wiesz nawet tutaj się zdarzaja tacy którzy nie polecą na ciebie tak od razu. - zauważyła grzecznie. Już jakiś czas temu rzuciło jej się w oczy ze dziewczyna jest strasznie pewna siebie. Tylko po pewnym czasie to zaczynało być lekko irytujace szczególnie jak sugerowała ze kazdy za nia lata jak głupi co wcale pradą nie musiało być.

- No...nie myślałam - Przekręciła głowa. Ona w mugolu? Nie...zawsze starała się utrzymać to na poziomie normy. Wiadomo, zero większego angażu w te "związki". Miała świadomość, że gdyby było inaczej tylko napykała by sobie biedy.
- Wiem o tym. Właśnie o to chodzi - Westchnęła. Była pewna siebie, no le bez przesady. Nie uważała się za Divę bo była masa ładniejszych dziewczyn od niej. Ona po prostu lubiła się dobrze nosić, co czasem było zarówno dobre jak i niezupełnie.
- Nie wszyscy faceci na mnie lecą. Z reguły lecą ci o małych mózgach - Zaśmiała się ciepło - Poza tym facet nie leci na mnie, jeśli go nie prowokuje. I to jest to. - Przyznała szczerze. Nachyliła się i oparła brodę o dłoń a łokieć na kolanie.
- Najlepsze jest to, że nie robię pierwszego kroku, jeśli chłopak mi się podoba BARDZIEJ...jeśli wiesz co mam na myśli. Jakoś już tak mam - Znowu się zaśmiała.

Uśmiechnęła się lekko.
- Tchorz z ciebie. - stwierdziła rozbawiona na zarty. W sumie sama nie była lepsza, też często unikała pierwszego kroku. Bała się odrzucenia, jednak w wielu przypadkach ryzykowała. W sumie nie miała nic do stracenia. Przynajmniej tak sobie to tłumaczyła.
- Faceci w sumie sa prości. Zrobisz odpowiedni ruch, uśmiechniesz się czy coś a oni już są u twoich stóp. - stwierdziła zamyślona. To w sumie było głupie jak dla niej. Ale też strasznie jej sie podobało ze nad niektórymi ma taka władze. Bo w sumie to była władza. Wtedy chłopak był na każde skinienie.

Zaśmiała się z jej słów.
- Tchórz, fakt. Ale gdy chłopak ma niesamowite oczy albo rozbrajający uśmiech, wtedy nie wiem co robić. - Przyznała odgarniając włosy, które rozwichrzył wiatr. Nic nie mogła poradzić na to jaka była. Każdy chłopak na swój sposób był wyjątkowy, ale ci z pięknym uśmiechem i przejrzystymi oczami byli po prostu..inni. Czasami traciła głowę dla takich, a potem i tak nic z tego nie było bo głupia nie robiła pierwszego kroku.
- Prości czy nie, z nimi same problemy - Skrzyżowała dłonie na piersi i skinęła głowę w geście manifestu.

Zaśmiala sie wesoło słyszac jej wytłumaczenie.
- Kopnąć się w tyłek i podejsć do niego. Zagadać, rzucić sie, zgwałcić, cokolwiek byle by cie zauważył. - powiedziała z niewinnym usmiechem. Może to troche dziwne propozycje, ale generalnie mężczyźni zauważają dziewczyny wyróżniające się czymś. Mało który jest z dziewczyną która jest po prostu zwykła. Takie laski nie mają najciekawszych chlopaków mimo ze charakter moga mieć genialny.

- Noo...to całkiem do rzeczy- Powiedziała rozbawiona, chichocząc pod nosem. Pokręciła jednak po chwili głową.
- Nie, to chyba się nie sprawdzi w moim przypadku, ale dzięki za rade. Postaram się coś z tym zrobić na drugi raz. Wiesz, może jakiś rycerz przyjedzie i mnie uratuje od..nie wiem, niedokończonych zadań z eliksirów? - Wstała i westchnęła jakby zrezygnowana. Zupełnie o tym zapomniała, a przecież miała tyle na jutro.
- Cóż, będę się zbierać. Zobaczymy się później, to zdam ci relację z moich poszukiwań - Nachyliła się by cmoknąć ją lekko w policzek, po czym wyciągnęła papierosa, by w drodze do zamku jeszcze go spalić.

Skinęła głową słysząc jak sie tłumaczy czemu sobie idzie.
- Trzymam cie za slowo. Miłych eliksirów, Alex. - powiedziała jeszcze na odchodnym i spojrzała w niebo. Nawet nie zauwazyła kiedy ciemno się zrobiło. Zeszła wiec z ławki i po drodze jeszcze dogoniła dziewczyne zeby nie musieć samej wracać. Nie lubila sama biegać po ciemku przez błonia i zamek, a jak Alex od gryfków to i tak po drodze.

Katniss wolnym krokiem podeszła do jednej z wielu kamiennych ławek. Rozejrzała się dookoła, lecz nikogo nie zauważyła. Wyciągnęła z torby książkę i zaczęła ją czytać, w nadziei, że ktoś tu jednak przyjdzie.

Wyszła w prostym celu. Musiała zapalić. Denerwowała się jutrzejszym testem z OPCM. Dawno się tak nie stresowała zeby sięgnąc po papierosa. Ledwo w ogole jakiegoś znalazła, ale to juz nie ważne. Zaraz za wrotami zamku odpaliła go różdżką i poszła się przejść. Miała nadzieje ze to ją troche uspokoi. Przy ławkach zobaczyła jakąs dziewczynę. Zauważyła tez ze czyta. Nie wiedzac czy przeszkadza podeszła troche bliżej. Przyglądała jej się chwile. Wyglądala na zaczytaną. Może jednak nie powinna jej przeszkadzać, jednak była już na tyle blisko że puchonka pewnie wyczuła zapach papierosów, albo zobaczyła ją.

- Marlboro? - zapytała podnosząc wzrok znad książki.

Spojrzała na nia zaskoczona i usmiechnęła się lekko.
- Tak, malboro. Przeszkadzam ci? Nie chciałam... - powiedziała zawstydzona. Serio nie chciała jej przeszkadzać w czytaniu. Sama nie lubiła jak ktoś jej się wtrącał szczególnie jak książka była wciagająca.

- Nie przeszkadzasz. Miałam nadzieję, że ktoś przyjdzie - wzruszyła ramionami. Wymownie spojrzała na miejsce obok siebie. - O papierosa się nie martw, nie przeszkadza mi dym.

Uśmiechnęła się lekko i usiadła obok dziewczyny.
- Ja normalnie nie pale, ale jutro ma być ten test z OPCM i już po prostu nie wyrabiam. Ponoć to ma być coś na wróz owumentów... - westchneła ciężko. Jutro będzie pewnie w jeszcze gorszym stanie niż dzisiaj. A najgorsze ze mają ten test na samym koncu i będzie cały dzień łazila zestresowana.