Kuchnia.

- Przyszłam ja, więc zaraz będzie jej wychodzić. - Uśmiechnęła się, wyciągając sobie jakieś jabłko i zaczynając je jeść. - Mam wenę na denerwowanie ślizgonów. - Szczerzy ząbki i poprawia piżamkę. - A jak to mówią: co dwie gryfonki, to nie jedna. - Dodała.

Weszła do środka, ciągnąc za sobą Ryana. Po chwili puściła go i usiadła na jednym ze stołów. Poklepała wolne miejsce obok siebie.
- Siadaj, to całkiem wygodny stół - powiedziała.
- Tak, co dwie gryfonki to nie jedna - zgodziła się z dziewczyną.

Wywrócił oczami siadając na stole. Na szczęście pozbył się swojego "przyjaciela". Patrzył na obie dziewczyny wzrokiem pelnym powątpiewania. One serio myślą ze go zdenerwują.
- Jaaasne, powodzenia, gryfonki. - powiedział ze wzruszeniem ramion. Chcą to niech próbują.

Ziewnęła i przeciągnęła się. - Mam tylko pytanie. Jaki jest sens w zdenerwowaniu go? W sensie..no bo ja wtedy miałam powód tak.. - Uśmiecha się z lubością. - A ty teraz chcesz tak dla zabawy go wkurzyć?

- Szkoda czasu - odpowiedziała dziewczynie.
- No dobra, panie nic-mnie-nie-wkurzy. Nie chce mi się wysilać, żeby cię zirytować. Powiedzmy, że mam dzisiaj wieczór dobroci dla ślizgonów - zwróciła się do chłopaka. - To bardzo szlachetne z mojej strony, czyż nie?
Z doświadczenia wiedziała, że śligona nie tak łatwo ruszyć, więc po co tracić czas? Zamachała nogami trochę zbyt energicznie i prawie zleciała ze stołu.

- Też tak myślę. - Mruknęła. - Więc życzę udanej zabawy. - Mrugnęła do niej i wyszła, biorąc sobie jeszcze dwa jabła i podjadając sobie po drodze.

*branoc :**

Wywrócił oczami.
- Ale wiecie ze ja tu też jestem, prawda? - zapytał unosząc rwi. Dziewczyny przez chwile zachowywały się jakby go tu nie było. Albo jakby był jakims przedmiotem czy coś.
- Bardzo szlachetne jest z mojej strony że jeszcze nie powiedziałem ci nic zlosliwego, Nad. - powiedział znowu wywracajac oczami. Potem spojrzal na Ambrell.
- Spotkałaś Gabriela... fajnie...

- Ależ ja to doceniam - uśmiechnęła się słodko. - No, nie dąsaj się już.

Wybuchł śmiechem.
- Nie dąsam sie. - powiedział rozbawiony. Spojrzał na gryfonkę ktora wychodziła. wzruszył tylko ramionami i znowu przeniósł wzrok na Nadine.
- Nie tak łatwo sprawić zebym się obraził. - no chyba ze jest sie którymś osobnikiem z ich chorej paczki. To co innego.

- To dobrze - ucieszyła się. - Do mnie trzeba dużo cierpliwości, bo bywam nieznośna. Ale chyba już się przekonałeś - zaśmiała się.
Milczała przez chwilę, po czym spytała:
- Co będziemy robić?

Wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Albo spokojnie jemy i gadamy, a następnego dnia udajemy ze tego nie było żebyś mi opini nie zniszczyła, albo zaczynam próbować doierac się do twoch gaci. - powiedział patrząc na nią rozbawiony.

- Byłabym aż tak zabójcza dla twojej opinii? - zaśmiała się. - A co, chciałbyś się dobrać do moich gaci? - zacytowała go, uśmiechając się zaczepnie.

- Jasne, ze bym chciał. Myślisz ze czemu zaczynałem to wszystko dzisiaj. - mrugnął do neij zadziornie. Chętnie by przeleciał Nadine. Szczegolnie jak Saphira ma w dupie jego starania.

Przysunęła się bliżej i pocałowała go. Szybko jednak przerwała pocałunek.
- Próbować zawsze możesz - uśmiechnęła się.

Pokrecił głową.
- Teraz kiedy już wiesz to nie ma takiej zabawy... wygadałem się i zpaliłem wszystko. - powiedział niby zbolalym tonem. Prosze, panicz Cardin miał dobry humor. Nawet bardzo dobry.

- Skoro tak mówisz... Cóż, zawsze możesz spróbować, kiedy nie będę się niczego spodziewać, na przykład jutro, pojutrze, albo... za dziesięć minut - zaśmiała się.
Przyglądała się chłopakowi, ciekawa, co odpowie. Lubiła takie zabawy.

Zasmiał się i nagle ją pocałował gwałtownie i jednoznacznie. Wsunał dłoń pod jej spódnice i musnął palcami majtki (zakladamy ze ma spódnicę ;x). Po chwili się odsunął.
- No patrz. Udało mi się. - powiedział rozbawiony. Ciekaw był czy mu teraz przyłoży czy dopiero za chwile.

- A widzisz, udało ci się - uśmiechnęła się kpiąco. Złapała go za koszulę, przyciągnęła do siebie i pocałowała namiętnie.
- Tylko na tyle cię stać? - spytała po chwili.

Patrzył na nią z lekkim zainteresowaniem. Po chwili dziewczyna już leżała na stole z rozsuniętymi nogami a on na niej. Bez zbędnej zabawy zaczął ją całować namiętnie i zachłannie.

//sory ze przerywam w takim momencie ale ja ledwo widze na oczy, bo musiałam wstać po 5 rano... dobranoc :*

- Nie tak prędko - stwierdziła i przewróciła go na plecy. Zmieniła pozycję tak, że to ona była na górze.
- Nie lubię zabaw na jedną noc - pochyliła się i wyszeptała mu do ucha, muskając jego twarz włosami. - Dlatego myślę, że powinniśmy kontynuować naszą znajomość - uśmiechnęła się zaczepnie i sugestywnie otarła się o niego biodrami.

Uniósł brwi. Kiedy wylądował na plecach patrzył na nią zdziwiony. Zaraz jednak się uśmiechnął i polożył ręce na jej biodrach. Jednak szybko one się znalazły na pośladkach dziewczyny.
- Dobrze, więc kontunuujmy. - powiedział z uśmiechem i uniósł na chwile biodra tak aby go dokładnie poczuła, a potem je znowu opuścił.

- Obawiam się, że raz mi nie wystarczy - powolnym ruchem oblizała wargi. - Bo widzisz, mam swoje... potrzeby - niby przypadkiem musnęła dłonią wybrzuszenie w jego spodniach.

- Nie tylko ty, Nad. A własnie wystawiasz moje potrzeby na niebezpieczną próbę. - wyszeptał cicho i przyciągnął ją do namietnego pocałunku. To mu się podobało. Dziewczyna nie dość że konkretna, to jeszcze przy okazji umiała się bawić i w ogóle kusić.

- Jesteś pewien, że będziesz w stanie sprostać moim potrzebom? - spytała kokieteryjnie. - Mogę być bardzo niebezpieczna - musnęła jego usta szybko, ale namiętnie. - Od teraz będę cię ścigać każdego dnia i jeśli cię gdzieś spotkam, to... - urwała, pozostawiając resztę jego wyobraźni.

Uśmiechnął się lekko.
- Jak dla mnie nie ma problemu... - powiedział wyzywajaco. Zaczał pieścić jej pośladki wsuwając dłonie pod spódnice dziewczyny. Patrzył jej chwile w oczy a potem zaczął całować jej szyję z lekkim usmeichem na twarzy. Oby tylko żaden nauczyciel czy ktokowielk inny teraz nie zgłodniał. Chyba by zabił.

- Jesteś taki pewny siebie - powiedziała, wsuwając dłoń pod jego koszulę i delikatnie kreśląc palcem kółka na jego brzuchu. - Zobaczymy, co będziesz mówił po kilku tygodniach - zaśmiała się.

- No wiesz, na razie nie mam zobowiązań więc moge kiedy chce, jak chce i z kim chce. - powiedział rozbawiony. Pieścił cały czas jej pośladki, a po chwili wsunął dłonie w majtki dziewczyny. No pragnął jej i to było widać. Chciał się poza tym zaspokoic.

- To dobrze, bo od tej pory będziesz to robił ze mną tak często jak się da, gdzie tylko się da i jak będziesz chciał - wymruczała mu do ucha, po czym zaczęła całować i lizać jego szyję.
- O, widzę, że komuś się spieszy - zakpiła, czując, jak jego dłoń wślizguje się do jej majtek.

Zaśmiał się wesoło.
- czekam na to, mała. - mruknął czując jej pieszczoty. Pieszcząc jej posladki co jakiś czas zahaczał o kobiecość dziewczyny czując że się robi coraz mocniej mokra. Uśmiechnał sie z satysfkacją czując to.
- Spieszy czy nie dążymy oboje do jednego wiec co za problem? - powiedział z lekkim uśmiechem.

- A nie słyszałeś, że oczekiwanie wzmacnia wrażenia? - spytała, ocierając się o niego umyślnie powolnym i zmysłowym ruchem.

Zamruczał cicho.
- Słyszałem, ale wiesz... jak szybciej się dostanie to można się dłużej tym delektować. - powiedział kuszącym tonem. Miał nadzieje ze nie chciała tego przerwać, bo jak to zrobi to jej łeb urwie.

- Dłużej, mówisz? - spytała z powątpiewaniem. - Jesteś w takim stanie, że długo to raczej nie wytrzymasz - zaśmiała się, spoglądając wymownie na coraz większe wybrzuszenie w jego spodniach. Mimo to, pochyliła się i pocałowała go namiętnie, a nawet rozpieła jeden z guzików jego koszuli.

Popatrzył na nią jakby opowiadała bzdury.
- Tak sądzisz? Sprawdź mnie. - powiedział troche wyzywajacym tonem, a troche kpiącym. Pieścił ją jeszcze chwile a potem delikatnie wsunął w nia jednego palca do połowy mniej więcej. Pieścił ją delikatnie.

Jęknęła cicho w odpowiedzi na to, co z nią wyprawiał. Zaczęła ocierać się o jego rękę, by jeszcze zwiększyć doznania. Jakby w nagrodę, rozpięła kilka kolejnych guzików jego koszuli.

Uśmiechnął się szerzej słysząc jej jek. Wlaśnie o to mu chodziło. Wsunął w nią głębiej palec i poruszał nim w dziewczynie. Patrzył na jej twarz, tak jakby chciał zapamiętać każdą jej reakcję. Zawsze tak robił. Uwielbiał patrzeć na to jaka rozkosz sprawia dziewczynie z którą uprawia seks.

- No i z czego się tak cieszysz? - mruknęła, znowu go całując. Rozpięła jego koszulę do końca i błądziła rękami po jego torsie.

- Z tego jak reagujesz na moje pieszczoty. - powiedział oddychajac troche szybciej. Już same pobudzanie dziewczyny go podniecało. A nadal chciał więcej. Chociaż... Może sam zaraz to przerwie. Jak to dziewczyna powiedziała większa zabawa potem będzie.

- A może sprawdzimy jak ty reagujesz na moje? - spytała figlarnie i lekko zacisnęła dłoń na jego męskości. Po chwili zaczęła poruszać ręką, najpierw wolno i spokojnie, stopniowo zwiększając tempo.

Przygryzł lekko wargę. Spojrzał na nia z uśmiechem.
- Reaguje jak widać. - powiedział nieco rozbawiony, ale też mocno już podniecony. Przymknął oczy pieszcząc też ją coraz intensywniej.