Kuchnia.

- Jak to dobrze, że stół jest solidny - stwierdziła z uśmiechem, coraz szybciej i intensywniej pocierając jego męskość.

Zasmiał się cicho.
- Zawsze tyle gadasz podczas seksu? - zapytał nagle wsuwajac w nią dwa palce wiecej. Poruszał nimi intensywnie w dziewczynie kciukiem pieszcząc jej łechtaczkę.

- Poczekaj, parę razów później sam się przekonasz - zaśmiała się, pozbawiając go koszuli. - Seks powinien być dobrą zabawą, nie sądzisz?
Nagle jęknęła głośno. Och, co on z nią wyprawiał! Ale to był przecież dopiero początek.

Pokrecił głową.
- Weź się już zamknij, co? - powiedział cicho i pocałował ją gwałtownie nie pozwalajac się tak szybko odsunąć. Pieścił ją szybko, mocno i mogła czuć ze wiedział co robił. Perfidnie chciał ją doprowadzić zanim sam skończy.

- Jak nieładnie się do mnie odzywasz. Jeszcze mogłabym się obrazić i sobie pójść... - rzuciła kpiąco, sięgając do klamry od jego paska i rozpinając ją.

Wywrócił oczami i już sie nie odezwał. Nie miał ochoty na rozmowy podczas gdy ją pieścił. Chciał się skupić na przyjemności a nie na tym by odpowiadać dziewczynie. Znowu odnalazł jej usta i całował ją namietnie pieszcząc mocno. Sam też szybko reagował na pieszczoty.

Błyskawicznie rozpięła mu rozporek i ściągnęła spodnie. - No, od razu lepiej - skomentowała z uśmiechem, ni to do siebie, ni to do niego. Przestała pieścić go ręką i teraz po prostu ocierała się o niego biodrami.

Jęknał cicho. Nie miał jednak zamiaru uprawiać z nią normalnego seksu. Chciał ją na razie popieścić. Żeby zrobić jej smaczka na więcej. Dlatego pieścił ją nie przejmujac się swoją erekcją.

- Ale tu gorąco - rzuciła nagle, rozpinając swoją bluzkę i odrzucając ją na bok. Czarny stanik ładnie eksponował jej piersi. Pochyliła się nad chłopakiem, by miał lepszy widok na jej biust.

Wywrócił oczami. ta dziewczyna jest ninormalna. Podczas orgazmu też będzie gadała? Jednak widząc jej piersi uśmiechnął się. Zaczął całować ją po dekoldzie.

Uśmiechnęła się, widząc, że go denerwuje. Może miała nierówno pod sufitem, ale zirytowany albo wkurzony podniecał ją jeszcze bardziej. Wplotła palce w jego włosy i przyciągnęła jego głowę bliżej. Jego pocałunki składane na jej dekoldzie bardzo ją nakręcały.

To faktycznie miała nierówno pod sufitem ponieważ wkurzony Ryan jest cholernie nieprzyjemny. Zdjął jej stanik i zaczął pieścić jej piersi. Przygryzał jej sutki i lizał je. Palcami nadal sprawiał jej nieziemską przyjemność.

- Podoba ci się to, co widzisz? - wymruczała, gdy zdjął jej stanik. Jako że została pozbawiona kolejnego elementu garderoby, postanowiła się zrewanżować. Zahaczyła palcami o gumkę bokserek i spojrzała na chłopaka, ciekawa jego reakcji.

- Podoba. - powiedział cicho i zabrał jej dłonie ze swojego ciała. Przekierował cih tak ze znowu na niej leżał. Pieścił ją cały czas całując jej piersi.

//weź już nią dojdź, ile można? ;x

Przez chwilę oburzyła się na zmianę pozycji, bo lubiła mieć kontrolę, jednak po chwili zatraciła się w jego pieszczotach i nie była w stanie myśleć o niczym więcej. Zalała ją fala rozkoszy i doszła, wykrzykując głośno jego imię.

Patrzył na nią zdziwiony kiedy wykrzyczała jego imie. Jednak był zadowolony. Wyciagnał z niej palce i oblizał je. Potem się ubrał i usiadł spokojnie obok niej. Wziął sobie jabłko i jak gdyby nigdy nic zaczął je jeść.

- O nie, mój drogi, tak szybko mi się nie wywiniesz - uśmiechnęła się i usiadła mu na kolanach. Położyła rękę na jego rozporku i zaczęła masować jego krocze. - Nie mogę cię zostawić w takim stanie.

Zaśmiał się lekko.
- Taaak? Co masz zamiar z tym zrobić? - uniósł brwi zdziwiony, ale jednak też zadowolony. Nie wiedzieć czemu mimo wszystko chciał już to przerwać. Odłożył jabłko i oparł się rękoma o stół pozwalając dziewczynie na pieszczoty. Usmiechał się lekko.

- Mam zamiar wybawić cię z kłopotu - ruchy jej dłoni były na razie powolne i delikatne. - Chociaż, nie ukrywam, wolałabym, żebyśmy pobawili się na serio - wyszeptała mu prowokacyjnie do ucha.

Uśmiechnął się zadziornie.
- Nie pobawimy się na serio... nie dziś. - powiedział cicho. Poruszył lekko biodrami. Nie chciał na razie seksu. Wolał lekką zabawę i tyle.

- To może jutro? - uśmiechnęła się zaczepnie. - Bo odnoszę wrażenie, że swędzi mnie tam, gdzie tylko ty możesz mnie podrapać - szepnęła i przygryzła płatek jego ucha.

- Tylko ja? - zapytał rozbawiony. Patrzył na nią z lekkim uśmiechem.
- Aż taka zdesperowana jesteś? - uniósł brwi, jednak pozwalał jej robić co chciała.

- Uwierz mi, trudno jest znaleźć kogoś, kto mi sprosta - uśmiechnęła się. - Od dawna nie trafił mi się porządny seks, więc... - rozpięła klamrę od jego spodni i spojrzała na niego niewinnie.

Zaśmiał się cicho.
- No cóż, zobaczymy... ale jak chcesz mi pomóc to się pospiesz lekko bo zaraz mi opadnie i będzie kucha. - powiedział uśmiechając się podobnie jak dziewczyna. Z podobną niewinnością. Chociaż w jego wykonaniu to wyglądało hm... w sumie nie wiadomo jak.

- Nic ci nie opadnie, już ja o to zadbam - zsunęła jego spodnie uśmiechając się jeszcze niewinniej. Po chwili popchnęła go lekko, żeby położył się na stole.

Połozył się skoro go popchnęła. Przymknąl oczy i poddał się jej całkowicie. Przypomniała mu sie Saph zaraz jednak odsunął mysli o niej. Niby wiedział ze dla dziewczyny Chace był jak drugi brat, ale no cóż. Wkurzało go to wsyzstko. Teraz jednak się skoncentrował na dziewczynie i jej pieszczotach. Rozluźni się przynajmniej.

Pochyliła się i pocałowała go tak namiętnie, by zapomniał o całym świecie. Szybko zdjęła koszulę, a po chwili także jego bokserki. Leżał teraz przed nią całkiem nagi. Uśmiechnęła się drapieżnie na widok jego nabrzmiałego członka.

Otworzył oczy i patrzył na nią. Nienawidził być całkowicie nagi w miejscu publicznym. Nie zeby miał się czego wstydzić. Nie miał, byl dobrze zbudowany i w ogóle, ale mimo wszystko tego nie lubił. Zamknął jednak oczy i pozwolił dziewczynie robić co chce.

Objęła członka dłonią i zaczęła poruszać nią w górę i w dół. Teraz, kiedy nie przeszkadzały jej żadne ubrania, było jej znacznie wygodniej. Pieściła go powoli, obserwując jego reakcje.

Podniosła dłoń do ust i prowokacyjnie oblizała palce.
- Masz ochotę na rundę drugą? - spytała zaczepnie.

Usiadł i spojrzał na nią z lekkim uśmeichem.
- Nie, na dziś koniec. Reszte zostawmy sobie na później. - powiedział z szerokim nieco złośliwym uśmiechem na ustach. Zanim dziewczyna zdążyła zareagować ubrał się i wyszedł z kuchni do pw ślizgonów z jabłkiem w rekach.

Uśmiechnęła się pod nosem, zakładając ciuchy.
- Pojaw się w pokoju życzeń! - krzyknęła za chłopakiem. - Będę mieć niespodziankę, zobaczymy, czy sprostasz.
Pokręciła głową, dziwiąc się swojemu dzisiejszemu zachowaniu. Ale cóż zrboić, jej potrzeby były silniejsze niż rozsądek. Westchnęła tylko i wyszła z kuchni.

Po długim włóczeniu się w samotności po zamku postanowiła wpaść do kuchni. Może spotka Miodka (skrzat domowy Kate, dostała go w spadku po ojcu i odesłała do Hogwartu). Kiedy tylko weszła do kuchni usłyszała jego piskliwy głos, witający się z nią, z wielką czcią.
- Cześć Miodku. - Mruknęła kierując się dalej, do jej ulubionego kąta. Usiadła na małym krzesełku pod oknem i rozejrzała się za czymś na ząb. Jej oko zahaczyła na chwilę o jabłko, ale uznała, że zbyt podły ma dziś nastrój. W końcu znalazła butelkę Ognistej i trzy tabliczki czekolady, no na razie wystarczy. Pociągnęła spory łyk z butelki i od razu się skrzywiła, pociągnęła jeszcze jeden i przegryzła czekoladą, tak jest zdecydowanie lepiej.
Kiedy butelka była pusta, a z ostatniej czekolady nic nie pozostało postanowiła iść spać. Chwiejnym krokiem ruszyła w stronę drzwi...

Wszedł do kuchni niosąc Audi na rękach. Zaniósł ją do wygodnego fotela w rogu kuchni przy samym kominku i delikatnie ją tam posadził.
- Nigdzie mi się nie ruszaj. - zagroził poważnie, jednak po chwili puścił jej oczko i odszedł w stronę skrzatów, które już zaczęły go oblegać pytając, czy czegoś sobie życzy. Szybko wyjaśnił, że tym razem on chciałby gotować, na co skrzaty tylko skinęły głową.
- Zaproponujcie tej damie coś do picia. - upomniał je Nate widząc, jak już wracają do swoich obowiązków. Natychmaist jeden z nich podszedł do niej i zapytał, czy czegoś jej brakuje.
Tymczasem gryfon przytargał bliżej Audi mały blacik ze wszystkimi potrzebnymi składnikami i zaczął robić tosty. Miał przy tym tak skupioną minę, jakby układał domek z kart, który w każdej chwili mógł runąć.

Patrzyła na niego rozbawiona widząc jak rozmawia ze skrzatami. Usiadła wygodniej w fotelu i czekała na niego. Po chwili skrzaty się przy niej pojawiły. Poprosiła herbatę miętową z jabłkiem (w Biedronce taką sprzedają, uwielbiam ją *.*). Po chwili już miała kubek w rękach. Objęła go dłońmi chuchając lekko na napój. Starała się już nie myslec o tym co mogłoby byc gdyby... Lepiej się skupiać na pozytywach.
Niedługo potem przyszedł Nejt ze wszystkimi składnikami. Przypatrywała mu się zaciekawiona, jednak widząc jego minę zachichotała cicho. wyglądał jakby tworzył wlasnie największe dzieło świata, albo coś. a to w końcu tylko tosty były.

W końcu to były tosty?! No dobra, może tylko tosty, ale w jego wykonaniu to przepyszne, wyjątkowe tosty. Od razu lepiej brzmi! No, ale nawet pomidorowa z dobrą nazwą brzmi zachęcająco. Musi się postarać, żeby pokazać Audi co potrafi.
Po kilkunastu minutach wstawił tosty do piekarnika. Miał kilka minut przerwy, więc podszedł do Audi i usiadł obok niej, obejmując ją ramieniem. Spojrzał na nią i uniósł pytająco brwi.
- A ty umiesz gotować? Albo czy masz jakieś hobby? - zapytał zaciekawiony. Jakoś jeszcze tego nie wiedział, mimo tylu godzin spędzonych z nią na rozmowach.

Nawet Pomorowa? NAWET? To powinno być nawet ogórkowa! Pomidorowa przecież jest przepyszna bez upiększających ją nazw, nie to co ogórkowa...
Uniosła głowę czując ze siada obok i obejmuje ją ramieniem. Popijała powoli herbatę zastanawiając się nad jego pytaniem.
- Hm... Nie wiem, generalnie przez ostatnie sześć lat skupiałam się na nauce. A jeżeli chodzi o hobby to można do tego zaliczyć Quidditch... - powiedziała nieco zarumieniona, że tylko tyle mogla powiedzieć. Jak się tak zastanawiała teraz to faktycznie nie miała za wiele zajęć poza lekcyjnych. Do tej pory skupiała się na ksiązkach i nauce, a nie na innych rzeczach. Niedawno się wszystko zmieniło.