Gabinet

Siedziała w gabinecie za biurkiem. Pisała coś. Profesor Snape już ją o wszystkim zawiadomił. Najpierw jednak chciała porozmawiać z profesor Durand. Dopiero potem zajmie się Cardinem. Zawiodła się. Nie sądziła ze będą związki jakiekolwiek pomiędzy uczniami i nauczycielami. Zatrudniała młodą kadrę myśląc że lepiej będą rozumieć uczniów. A tu taka niespodzianka.

Kiedy już ubrała się bardziej oficjalnie ruszyła do McGonnagall. Zapukała i dopiero kiedy usłyszała "proszę" weszła do gabinetu ze spokojem. Uśmiechnęła się miło, jak zawsze do McGonnagall i podeszła do biurka. Nie popadajmy w paranoje, Nic nie zaszło między nią, a żadnym uczniem, więc nie miała się czego obawiać. Poza tym to, że jest młoda nie pozwala Snapeowi traktować jej w tak niegrzeczny sposób i zamierzała o tym porozmawiać z dyrektorką.
- Chciała mnie pani widzieć. - Powiedziała skłoniwszy lekko głowę przed kobietą.

Uniosła wzrok.
- Usiądź, Catherine. Musze z tobą porozmawiać. - powiedziała poprawiając okulary. Odłożyła pióro i czekała aż kobieta usiądzie.
- Wytłumacz mi prosze co się działo u ciebie w gabinecie. - powiedziała nadal spokojnie, chociaż była zła i zawiedziona. Jednak może wyciąga zbyt pochopne wnioski. wiedziała że profesor Snape chce być nauczycielem OPCM i dlatego może mówi takie rzeczy. Miała przynajmniej taką nadzieję.

Usiadł i popatrzyła na dyrektorkę, wciąż miło się uśmiechając. Lubiła tą kobietę. Westchnęła cicho.
- Cóż... Korzystając z wolnego popołudnia skupiłam się na malowaniu. Wtedy przyszedł Cardin oddać swoją pracę. Rozmawialiśmy na jej temat, pochwaliłam go za oddanie pracy w terminie, bo wcześniej miał z tym straszne problemy. I wtedy do mojego gabinetu wpadł profesor Snape. Jak zwykle zresztą okazując mi zupełny brak szacunku i brak dobrych manier. Nie zapukał i potraktował mnie strasznie protekcjonalnie i obraźliwie. I to nie pierwszy raz. Poza tym odjął uczniowi punkty za picie alkoholu, bo widział butelkę wina stojącą w moim gabinecie. Nie mam pojęcia o co profesor Snape znowu mnie oskarża. - Pokręciła głową ze zmęczeniem, kiedy już opowiedziała McGonagall całą historie. Jak najszczerzej, pomijając pewne rzeczy, których oczywiście nikt nie widział.

Patrzyła na kobiete spokojnie.
- Slyszałam co innego. Ponoć pan Cardin stał bardzo blisko pani, tak ze się dotykaliście. Pani była w stroju... nieodpowiednim. Poza tym butelka po winie i papierosy. Co ja mam z panią zrobić? - zapytała na razie omijając temat Severusa. Już nie raz z nim rozmawiała o tym jak się zachowuje w stosunku do młodszych nauczycieli. Widać będzie potrzebna jeszcze jedna rozmowa, ale tym zajmie się później. Na razie miała większy problem z tym co się wtedy działo. Nie zeby jej nie wierzyła, ale zaczęła poważnie rozważać używanie eliksiru prawdy w takich przypadkach. Nie chciała żeby sytuacja się powtórzyła.

Pokręciła głową ze zrezygnowaniem.
- Czy naprawdę myśli pani, że mogłabym wdać się w romans z uczniem? chyba odkąd zaczęłam tu nauczać nie raz udowodniłam, że jestem odpowiedzialna. A doskonale pani wie, że profesor Snape oczernia mnie już nie pierwszy raz. - Powiedziała poważnie.
- A jeśli chodzi o mój strój... Jak już mówiłam miałam wolne popołudnie i malowałam. W T-shircie i szortach jak zawsze, przecież szkoda innych ubrań, aby je ubrudzić farbą. A jeśli chodzi o butelkę i papierosy, to z tego co pamiętam, kiedy zaczynałam pracę tutaj mówiła pani, że mam prawo do prywatności i, że w moim gabinecie wolno mi zarówno wypić lampkę wina, jak i zapalić papierosa. - mówiła spokojnie. Nie jak jakaś rozhisteryzowana nastolatka, która za wszelką cenę chce się wytłumaczyć.

Westchnęła zrezygnowana.
- Wiem o tym, Cathrine. Jednak nie mogę tego zignorować skoro takie pogłoski do mnie doszły. - powiedziała patrząc na nią. Niechętnie to robiła, ale pogłoski były pogłoskami. Ziarno prawdy zawsze w nich mogło być.
- Bardzo mi przykro, ale od dziś na czas nieokreślony będzie miała pani ograniczony kontakt z uczniami i nadzór. Kiedy wybiore kto będzie panią nadzorował dam znać. - powiedziała z cichym westchnieciem. Po chwili podała jej kartke.
- Tu ma pani grafik. Prosze zobaczyć czy wszystko pasuje.

Patrzyła na kobietę z niedowierzaniem.
- Pogłoski? Mało plotek wokół? Sama też słyszałam różne ciekawe i w żadnej nie było ziarna prawdy! To szkoła, plotki zawsze będą. - Powiedziała nieco zirytowana.
- Najlepiej niech pani mnie od razu zwolni z powodu niesłusznych oskarżeń profesora Snape'a, który w ten sposób chce sobie podbudować ego, albo nie wiadomo co! Tylko nie wiem gdzie znajdzie pani nauczyciela, który będzie miał równie dobre wyniki jak ja! Ale skoro zamierza mnie pani dyskryminować ze względu na wiek i intrygi Snape'a to proszę bardzo! - Nie krzyczała, jednak mówiła nieco podniesionym tonem. Wstała zirytowana.

Westchnęła cięzko.
- Uspokój się, Cathrine. Nie mam zamiaru cie zwalniać, ale musze coś z tym zrobić. Najprawdopodobniej profesor Davis będzie cie pilnował. To będzie polegalo na tym że co jakiś czas będzie do ciebie przychodził i nic więcej. A jeżeli chodzi o uczniów. Przez pewien czas po prostu będziesz musiała się z nimi spotykac tylko w jego towarzystwie. To wszystko. - powiedziała patrząc na profesor Durand. Nie chciała tego robić, ale musiała coś z tym zrobić. Tak samo by zrobiła z każdym innym nauczycielem.

Była zirytowana i rozgoryczona.
- A więc, niech pani odwoła wszystkie moje zajęcia do odwołania, bo przecież nie wolno mi mieć kontaktu z uczniami. to będzie cudowne zwłaszcza dla uczniów zdających w tym roku SUMY i OWTMy. Bo nie wiem kto nadrobi z nimi te zaległości. - Powiedziała ze złością. Mogła sobie na to pozwolić. Zwłaszcza, że jej życie nie zależało od tej pracy, kontynuowała ją tylko dlatego, że jej się podobała, była jej pasją. Jeszcze nigdy do tej pory nikt nie zwątpił w jej kompetencje. Była świetna nauczycielka i wszyscy o tym doskonale wiedzieli. Stąd jej oburzenie wynikające z tych oskarżeń.

Westchnęła cicho.
- Nikt tego nie powiedział. Chodzi o zajęcia poza lekcyjne. - powiedziała z krzywiąc się lekko. Nie chciała jej robić takieo chamstwa.
- Cathrine prosze cie, zrozum moje położenie. - powiedziała patrząc na nia prosząco. Jak tak dalej pójdzie to się wkurzy. Nie chciała żeby Durand była na nią zła, ale rozumiała ze może tak być.

- Tak oczywiście. - Powiedziała chłodno. Nie zamierzała ukrywać tego jak bardzo dyrektorka ja uraziła.
- Szkoda tylko, że nie jest pani sprawiedliwa.
- grafik mi pasuje, mam teraz dużo wolnego czasu7, skoro odbiera mi pani zajęcia dodatkowe. - Powiedziała ledwo rzucając na niego okiem.
- Do widzenia pani. - Powiedziała chłodno w ogóle sie juz nie uśmiechając i pośpiesznie wyszła. Znajdzie Snape'a i rzuci w niego najgorszym zaklęciem jakie zna.

Gdzieś w połowie dnia, Gdy miał okienko w końcu wybrał się do Gabinetu McGonagall. Zapukał lekko do dębowych drzwi i pchnął je wchodzac do środka. Uśmiechnął się delikatnie i skinął głową na powitanie.
- Profesor McGonagall...jak zwykle wygląda pani kwitnąco - Powiedział uprzejmie, podchodząc o biurka. Może powinien kupić jej czekoladki i kwiaty? A...zawsze coś może wyczarować jeśli sprawy źle pójdą.
- Mam nadzieję, żę nie przeszkadzam?- Spytał, przysiadając obie lekko na brzegu biurka cały czas wesoło sie uśmiechając tym swoim zaraźliwym uśmieszkiem.

Akurat coś pisała na pergaminie. Słyszac głos profesora Davis westchnęła cicho. Uniosła wzrok i usmiechnęła się do niego. Jak zawsze uroczy. Znała go jednak z lat szkolnych i wiedziała jaki może być.
- Nie, nie przeszkadzasz, Lucasie. Usiadź. - poczekała az mężczyzna to zrobi. W tym czasie odłożyła piórko na bok. Znowu uniosła na niego wzrok.
- Wezwała cie gdyż zaszła nieprzyjemna sytuacja. Jest podejrzenie że profesor Durand romansuje z uczniami. Twoja rola będzie polegała na tym że masz ją mieć na oku czy podoba sytuacja nie zdarzy się ponownie. - powiedziała spokojnie patrząc na niego ciepłym wzrokiem.

- Hm? - Uniósł nieznacznie brwi. No...tego się nie spodziewał. A w jego sytuacji jakos specjalnie nastroju mu to nie poprawiło.
- Naprawdę? Kto by pomyslał - Zmarszczył brwi, jednak po chwili uśmeichnal się nieznacznie.
- Zajmę sie tym. Moge co jakis czas wpada na jej lekcje, albo po. Chociaż przyznam, że jestem nieco zaskoczony - Westchnął. Więc nie tylko on. Ale On nigdy nie pozwoli, by McGonagall sie dowiedziała. Nie chciał jej zawieść, zwłaszcza, że miała o nim wbrew wszystkiemu dobre zdanie.
- Mam jeszcze jedną sprawę. Postanowiłem nieco urozmaicić moje zajęcia, by nie były takie nudne. Do tego prosiłbym o mała przepustkę dla Prefet Audrey Daltrey. Jako, że jest prefektem mojego domu i co więcej, wie co teraz dzieciaki lubią. A ostatnio frekwencja na moich zajeciach znacznie spada- Powiedział przez cały czas patrzac na kobiete szczerze. Klnął na siebei w duchu, że musi kłamać, no ale...
- Więc byłbym wdzięczny, Gdybym mógł ją zabrać dzisiaj do Hogsmeade, na małe zakupy. Może nowe księgi albo cos w tym rodzaju.

Pokręciła głową.
- Nie chciałabym zebyś wchodził jej na lekcje. Bardziej chodzi mi o te dodatkowe zajęcia gdzie jest sama z uczniami. - powiedziała patrząc na niego. Wolała dać Lucasa niż Snape`a bo wiedziała ze Durand i Snape się nie lubią i zbyt przyjemnie by nie było.
Wysłuchała jego prośby uwaznie. Chwile się zastanowiła i skineła powoli głową.
- To dobry pomysł. A z tego co wiem panna Daltrey dobrze sobie radzi na twoich lekcjach. Dobrze, masz moje pozwolenie, ale macie wrócić godzine przed cisza nocną. - powiedziała spokojnie. - Jak wrócicie zamelduj mi jak poszedł ten wypad. - powiedziała z usmiechem na ustach.

- W porzadku. Więc od czasu do czasu zajrzę na jej dodatkowe zajęcia. Mam jednak nadzieję, że te przypuszczenia bedą fałszywe. To dobra nauczycielka. - Westchnął. Może nie znał jej jakos specalnie dobrze ale uczniowie ją lubili, no i potrafiła przekazać niezbedna wiedzę.
Na jej zgode, uśmiechnałsię delikatnie, chociaz wewnątrz poczuł ogromną ulgę.
- Tak, Panna Daltrey to dobra uczennica. Dlatego chciałbym ją zabrać, wiem że nie przeszkodzę jej w nauce. Inni cóż...powinni zająć się odrabianiem prac a nie chodzeniem po sklepach - Zażartował lekko, wstając i poprawiając marynarkę.
- Nie musi sie profesor martwić. Zamelduje sie zgodnie z czasem i odstawie Audrey bezpiecznie do zamku. Mam nadzieje, że znajdziemy coś interesującego co pomoże mi w przekazaniu wiedzy - Zasmiał sie radosnie.

Skinęła głową.
- Dobra i mam nadzieje że profesor Snape przesadził. Jednak mam nadzieje ze rozumiesz moje stanowisko. I proszę cie, zrób tak zeby nie czuła się przytłoczona tym. - powiedziała patrząc na niego. Zaraz potem westchnęła cicho i uśmiechnęła się do niego.
- Dobrze więc. Idźcie skoro tak. Aha, jeszcze tutaj masz grafik na te ostatnie kilka miesięcy. Pare rzeczy się tam zmieniło. Przejżyj w spokoju i powiedz mi czy wszystko ci odpowiada. - powiedziała podając mu pergamin z zmianami które miały zajść.

Zabrałod niej pergamin, patrzac na niego przez chwile. Kiwnął głowa.
- Dam Pani znać, jak tylko to przejrze. - Zapewnił, po czym odwrocil sie idac do drzwi. Pewnie, skoro obiecał, bedzie miał na oku panią nauczycielkę od OPCM.
- Zajrzę do pani wieczorem, może już ogarnę ten nowy plan i zdam pani relację z zakupów- usmiechnal sie do niej przez ramie, po czym skinął głową i wyszedł z gabinetu.

Do wejścia do gabinetu powoli podszedł Nate. Najpierw lekko uchylił drzwi by zobaczyć, czy kogoś nie ma, a potem zdecydowanym ruchem pchnął je. Gabinet nie był jakoś pięknie urządzony, jednak jego wnętrze promieniowało powagą i respektem. Na półkach stało pełno zakurzonych książek, a w rogu pomieszczenia chłopak ujrzał Tiarę Przydziału. Zawsze sądził, że na czas roku szkolnego ta czapka jest rzucona gdzieś do jakiegoś składziku na miotły, a tu proszę. Normalnie jakby była jakąś myślącą osobą...
Nejt podszedł do biurka i przyjżał się mu. Blat był całkowicie zawalony jakimiś papierami, więc zniesmaczony zmarszczył brwi. Przez chwilę myślał nad tym, czy by tu nie posprzątać, ale zrezygnował z tego. Co, jeśli ten misz-masz to posegregowane dokumenty? Wtedy by dopiero namieszał.
Po chwili wyciągnął z kieszeni różdżkę i jednym wymyślonym przez siebie zaklęciem spowodował, że na biurku profesorki pojawił się mały, śliczny kwiatek i pudełko czekoladek. Nic wielkiego, ale jednak świadczy o tym, że ktoś :
a) chce jej wyrządzić jakiś głupi kawał,
b) dziękuje jej za coś,
c) myśli o niej.
Miał nadzieję, że uzna tego za głupi dowcip. Co do opcji drugiej i trzeciej... Faktycznie jej dziękował i myślał o niej. Oczywiście nie w jakiś romantyczny sposób, ale był jej naprawdę, naprawdę wdzięczny za tę decyzję z przeniesieniem. Pewnie nawet sobie nie zdawała sprawy z jego radości.
Nagle przypomniało mu się, że czeka na niego Audi. Zupełnie o tym zapomniał! Chowając różdżkę z powrotem do kieszeni, sprintem wybiegł z gabinetu.

Weszła do gabinetu już po skończonych zajęciach. Musiała jeszcze sprawdzić sprawdziany, porozmawiać z jednym z nauczycieli i kilkorgiem uczniów. Miała wrażenie że coraz więcej osób rozrabia. Musiała wprowadzić jakieś zasady zeby to wszystko ukrócić. Przydaliby sie prefekci naczelni do tego wszystkiego.
Zaraz po wejściu do gabinetu ściągnęła okulary i trzymając je w dłoniach rozejrzała się po gabinecie. Zmarszczyła nieco czoło. Niby wszystko było takie samo, jednak coś jej nie pasowało. Po chwili zorientowała się co to takiego. Podeszła do biurka i odłożyła wszystkie książki jakie miała w rekach. Chwyciła kwiatki i czekoladki. Przyglądała im się przez chwilę a potem rozejrzała się po gabinecie.
Żart czy nie? Znając uczniów wszystko było możliwe, jednak cieplej jej się na serduszku zrobiło. Usiadła na swoim miejscu i otworzyła pudełko czekoladek. Patrzyła na nie niepewnie. A jak ktoś coś do nich dolał? No trudno. Wzięła jedną czekoladkę i ugryzła ją. Po chwili uśmiechnęła się zadowolona pod nosem. Może nie były jej ulubione, ale i tak je uwielbiała. Po chwili usiadła wygodniej na krześle i zaczeła jeść czekoladki.
Ktokolwiek je przysłał była mu wdzięczna. Dawno nikt nie zrobił dla niej czegoś takiego.