Gabinet był w kolorach szaro-zielonych. Musiał zostać przemalowany bo Albert nie wyobrażał sobie siedzenia w czymś co za wszelką cenę, próbowało tworzyć aurę mistycyzmu. Po środku gabinetu stało ogromne mosiężne biurko, za nim duży fotel z podnóżkiem sprawiający ważenie bardzo wygodnego. Pod ścianami stały regały wypełnione książkami i różnymi dziwnymi świszczącymi, migającymi, klekoczącymi i dymiącymi przedmiotami.