Gabinet

Biurko, krzesła, regały z ksiązkami...

Wszedł do gabinetu w całkiem niezłym nastroju. Pomijając to, że co chwile ziewał. Odpoczynek mu służył, ale powrót do porannego wstawania już nie. Dlatego jedna kawa, druga i jakoś stał na nogach.
Przeszedł się z wolna po gabinecie zupełnie jakby nie był tu latami, a nie półtorej tygodnia. Wsparł się o kant biurka i skrzyżował dłonie na piersi patrząc w okno. Mała Audrey pewnie będzie zła ze ich niedoszłe spotkanie. A konkretnie naukę eliksirów, przecież miał jej pomóc. Ale z powodu nagłego wypadku cóż...Będzie musiał jej to wynagrodzić.
Odepchnął się lekkim ruchem od biurka i zdjął koszulę przewieszając ją przez oparcie krzesła. Musiał ją jakkolwiek przeprasować, bo śpieszył się na tyle by ubrać pomiętą.
Wyciagnął różdżkę wypowiadając jakieś zaklęcie jednocześnie drugą dłonią popijając do połowy już schłodzona kawę.

Weszła do gabinetu bez pukania. Ale miała na to odpowiednie wytłumaczenie. Od kilku dni pani profesor od Transmutacji pozwalała jej tu przychodzić po podręczniki czy odkładać dokończone wypracowania. Teraz właśnie chciała odnieść jeden z podręczników.
Kiedy jednak weszła zastygła w miejscu. Patrzyła na Lucasa zastanawiając się czy serio on tu jest czy tak światło pada ze jej się wydaje. Po chwili jednak się opanowała i cofnęła się pod ścianę.
- Em... przepraszam, ja tylko chciałam ci oddać podręcznik. - pokazała mu daną książkę jakby to miało wszystko wyjaśniac. Zaraz odetchnęła głebiej i podeszła do biurka. Położyła podręcznik na tym meblu i uniosła wzrok na Lucasa. Usmiechneła się słodko do niego.
- dobrze ze już jesteś. - powiedziała cicho.

- Hm? - Spojrzał na nią przekręcając lekko głowę. Posłał jej szeroki uśmiech i machnął różdżką zamykając za nią drzwi.
- W porządku. Jak mniemam masz na to pozwolenie z góry, więc ja nie mam nic przeciwko - Odstawił kubek i sprawnym ruchem zdjął koszule z oparcia i zarzucił na siebie. Obszedł mebel i stanął przed nią, nieznacznie nachylając się w jej stronę.
- Czy to możliwe, że tęskniłaś? - Spytał z rozbawieniem czochrając jej uczesanie. Po chwili jednak nadąsał się.
- Dziewczyno...jeśli mnie nie ma, naprawdę nie musisz oddawać mi miliona referatów. Przez ciebie mam teraz sporo roboty - Odwrócił się, chociaż już nie wydawał się być zły.

Zrobiła naburmuszona mine.
- Ej, moje włosy. - powiedziała marudnie jak małe dziecko. zaraz sobie je poprawiła i popatrzyła na niego z słodko-uwodzicielskim uśmiechem.
- Może tak, może nie... kto wie. - powiedziała rozbawiona. Nawet gdyby za nim tęksniła on były ostatnią osobą która by się o tym dowiedziała. Westchnęła cicho i spojrzała na wypracowania które oddała do tej pory. Wzruszyła ramionami i spojrzała na niego. Podobnie jak on przechyliła lekko głowę przyglądając mu się.
- Masz kare za to ze mnie eliksirów nie nauczyłeś. - powiedziała unosząc dumnie podbródek a zaraz sie zaśmiała.

Zaśmiał się głośno i stanął pod oknem, przysiadając na parapecie. Gestem dłoni dał jej znak by podeszła.
- Może...nie lubię takich odpowiedzi. Albo tak, albo nie. Jeśli tak, nawet bym się ucieszył, ale jeśli nie...Audrey bym się chyba załamał- Zażartował wesoło. Po spotkaniu ze starymi przyjaciółmi chyba nic nie mogło zepsuć mu dobrego samopoczucia. Co było dobre dla uczniów, bo pewnie nie zada im tyle ile zazwyczaj.
- Tamte eliksiry...Przepraszam. Mam nadzieje, że dałaś sobie z tym rade? Ewentualnie możemy to zawsze nadrobić...w innym terminie - Patrzył na nią uwaznie. Przesunął wzrokiem po jej twarzy a potem po reszcie jej ciała, w lekko znaczący sposób.
- Więc co robiłaś kiedy mnie nie było w pobliżu, hm? Uczyłaś się solidnie? Chyba nie wpadłaś w żadne kłopoty?- Uniósł srogo brew.

Podeszła do niego z szerokim uśmiechem na ustach.
- No dobra, teskniłam, tylko cicho nikt nie może się dowiedzieć. - powiedziała niby konspiracyjnym tonem. Zaraz potem się zaśmiała i oparła sie o ścianę przy oknie. Gdzies po drodze zostawiła torbę. Popatrzyła na niego kiedy przejechał wzrokiem po jej ciele i się zaśmiała.
- Poradziłam, ale profesor Snape jest uparty i znowu coś zadał... więc będziesz musiał mi pomóc. - powiedziała niby z ubolewaniem, kiedy jednak na niego spojrzała miała charakterystyczne błyski w oczach. Im dłuzej z nim przebywała tym swobodniej sie przy nim zachowywała. Moze powinno ją to martwić, ale nie martwiło ani troche.
Westchneła cicho.
- A co mogłam robić? Uczyłam się, poza tym była impreza ale szybko się skończyła. - powiedziała z uroczym usmiechem i poprawiła swoje włosy.

- O! Wiec jednak - Nachylił się w jej stronę z uśmiechem.- Wiedziałem. Za mną nie da się nie tęsknić - Dodał. Ach te wysokie Ego, no nic. Patrzył na nią jeszcze chwilę po czym oparł się bokiem o szybę, by mieć ja na oku.
- Snape...może zacznę go lubić- Zamyślił się unoszac nieznacznie kącik ust - W końcu dzięki jego cholernie trudnym referatom mam okazje spędzić z tobą wieczór. I pomyśleć, że tak go nie lubiłem. - Parsknął śmiechem. Przeczesał palcami włosy i zagwizdał kilka razy.
- Impreza powiadasz. Oprócz tego nic? Kompletnie? - Teraz patrzył na nią jakby ze współczuciem. Jak można w jej wieku się nie bawić. Kompletnie tego nie rozumiał.
- Powinnaś wykorzystywać każdą okazję. Wiesz wyskoki do Hogs, albo picie w dormie ze znajomymi. Wspomnienia to ważna rzecz, Najlepiej, żeby były dobre - Puknął ją palcem w skroń.

Zaśmiała się wesoło slyszac co mówi Lucas. Pokręciła głową.
- Ciesz się, ciesz... Nie każdy ma ten zaszczyt aby spędzić ze mną upojny wieczór z eliksirami na deser. - powiedziała rozbawiona patrząc na niego nieco znacząco. No i znowu się zaczyna zabawa w podwójne dno ich rozmowy. Ale ani troche jej to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, dobrze się bawiła przy takich rozmowach.
- Polub go. A najlepiej idź do niego i podziękuj mu za to ze zadaje nam tyle wypracowań. - powiedziała smiejac się cicho pod nosem. To by było urocze. Lucas rozmawiający z Snape`m i dziękujący mu za wypracowania dla szóstego rocznika.
Pokręciła głową.
- Nie, krece się co najwyzej po szkole, ale ostatnio chciałam gdzieś wyjść z przyjaciółką, tylko ona mi sie zawieruszyła. - wzruszyła ramionami nieco obojetnie. Jakoś nie bawiły jej wypady na zakupy tak jak Katie.

Złapał ja za rękę i przyciągnął tak, by stanęła przed nim. Objął ją łydkami i przysunął do siebie, przez cały czas jednak miał rączki absolutnie przy sobie. Uśmiechał sie za to z coraz większym zadowoleniem.
- Bez przesady. Nie wyobrażam sobie siebie i tej jakże przyjacielskiej rozmowy z proferoskiem Snejpem - Zaśmiał się rozbawiony. Może miał jeszcze kupic mu bukiet kwiatów i otwarcie podziękować za możliwość spędzenia czasu z Audrey? Dobre...Snape pewnie padł by na zawał.
- Trzeba to zmienić. Nie możesz tylko snuć sie po zamku. Co ci z tego? Spędzisz najlepsze lata na uczeniu się i nudnych rozmowach z nudnymi uczniami?- Zacmokał. Odgarnął jej dłonią kosmyk włosów.
- Zmienimy to. Jako wyższy stopniem i ogólnie starszy, sprawię, że nie będziesz chciała opuszczać Hogwartu - Mrugnął do niej znacząco.

Zaśmiała się po raz kolejny nie protestując kiedy ją przyciągnął do siebie. Tylko się zachwiała i musiała sie podeprzeć na jego ramionach. Zaraz jednak opuściła rece na parapet i patrzyła na niego z uśmiechem na ustach.
- Przesadzasz... Snejp by się ucieszył widząc że ktoś docenia jego znęcanie się nad uczniami. - powiedziała rozbawiona przechylając lekko głowę. Kiedy odgarnął jej włosy coś zamigało w jej oczach zaraz jednak zniknęło. Tylko uśmiech się poszerzył i został już taki.
- Serio? Ciekawa jestem jakbyś chciał tego dokonać... - powiedziała spuszczajac na chwile wzrok. Zaraz znowu go uniosła patrzac na niego. Przygryzła lekko warge jednak uśmiech cały czas nie schodził jej z ust.

Utkwił na moment wzrok w jej oczach, mrużąc lekko powieki. Po chwili jednak złagodniał i złapał ja za nadgarstki, tym razem przyciągając ja do siebie pewniej.
- O wszystkim dowiesz się w swoim czasie. A wiesz mi moje metody są najlepsze. Zresztą będziesz miała okazje by się o tym przekonać - Zapewnił. Jego uścisk nieznacznie zelżał a jedna dłoń przesunęła się wzdłuż ramienia dziewczyny.
- Na początek...może spacer? Wieczorem zawsze jest naprawdę przyjemnie zwłaszcza w pobliżu jeziora. A potem zabierzemy sie za te twoje eliksiry...u mnie, hm? - Oparł się o okno, tym samym tracąc bliskość pomiędzy nimi i puszczając ją swobodnie. W jej obecności aż za często się zapominał. Nie dobrze. A może?

Czując jego dotyk zadrżała lekko i zmrużyła oczy jakby z przyjemności. Zamruczała jak kociak którego się drapie za uszkiem. Zaraz jednak się opanowała i kiedy się odsunął ona tez lekko się odsunęła. Przygryzła znowu warge mając nadzieje ze nie usłyszał tego jej mruczenia.
Skinęła głową z uśmiechem na jego propozycję.
- Spacer może być... Ale w takim razie nie za długi skoro mamy się zabrac jeszcze za eliksiry. - powiedziała z lekkim usmiechem i położyła dlonie na jego kolanach. Cały czas ja obejmował nogami, więc nie miała jak sie ruszyć. Nie zeby jej to przeszkadzało, ale skoro mieli iść...
- Mam nadzieje ze szybko sie przekonam o twoich metodach. - mrugnęła do niego znacząco. Zaraz znowu poprawiła wlosy i pogłaskała go lekko po udach na którcyh trzymała dlonie. Zrobiła w sumie to troche odruchowo. Kiedy sie o tym zorięnotwała zabrała dlonie. Już Lucas zrobił miedzy nimi dystans przed chwilą, więc powinna się go trzymać mimo ze jej to nie pasowalo.

Zachichotał cicho widząc jej reakcję.
- Jak kot - Powiedział, chociaż bardziej do siebie niż do niej. Przez chwilę uśmiechał sie do swoich myśli. W końcu pokręcił głową i spojrzał na jej dłonie z szerokim uśmiechem.
- Czasami mam wrażenie, że robisz to specjalnie. Ostrzegam Cię, ja jako mężczyzna mam swoje granice, które ty coraz bardziej przekraczasz a potem...cóż - Mrugnął do niej i pozwolił jej sie odsunąć. Wstał z parapetu i spojrzał w okno. Pogoda była naprawdę ładna, więc z wielka chęcią pójdzie sie przejść. No i jeszcze w świetnym towarzystwie!
- Czy szybko? - Zerknął na nią przez ramię. - Oczywiście. Nie lubię owijać w bawełnę - Zachichotał, mijając ją i robiąc jako taki porządek na biurku. Zarzucił na siebie jeszcze skórzana kurtkę i skinął na dziewczynę głową by poszła za nim.

Uśmiechneła sie niewinnie.
- Ja miałabym coś robic specjalnie? O co ty mnie oskarżasz, Lucas? - zapytała podchodząc do niego. W oczach cały czas jednak błyszczało jej rozbawienie i... zainteresowanie. Przejechała delikatnie palcem po jego szczęce i po chwili się odwróciła w stronę wyjścia z jego gabinetu. Spjrzała na niego tylko jeszcze przez ramię.
- Dalej, staruszku, idziemy. - powiedziała jednak bez złośliwości, czysta zabawa i żarty. No i może flirt, ale to juz nie tylko z jej strony a z ich obojga.

Wrócili razem do gabinetu Lucasa. Od razu usiadła na krześle na przeciwko biurka i wyciągnęła podręczniki z szerokim uśmiechem na ustach. Tutaj faktycznie było spokojniej. I intymniej. Usmiechnęła sie o niego uroczo.
- Więc uczymy się. - powiedziała tonem jakby serio chciała sie uczyć. Tak naprawdę większość działu miała przerobione wiec w sumie nie musiała się za dużo uczuć. Przeciągnęła się lekko na krześle patrząc na niego cały czas z uśmiechem na ustach.
Ciekawa była jak to wszystko będzie wygladać.

Przeszedł w koło biurka i usiadł na swoim wygodnym krześle, które wprost uwielbiał. Drewniane, zdobione z poduszeczkami. Mrr (xD).
Oparł dłonie na biurku i spojrzał na dziewczynę z uśmiechem.
- Uczmy się...raczej TY weź sie do roboty i pokaż mi z czym masz problem. Potem pomyślimy co dalej - Powiedział z uroczym uśmieszkiem. Flirt flirtem, ale nauka to nauka. Jako nauczyciel musiał wykazać inicjatywę i chęć nauczania i pomocy. Czy coś w tym rodzaju.
Przysunął sobie jedną księgę przerzucając kilka kartek.

Zasmiała się cicho.
- Więc mi wytłumacz to. - wskazała na eliksir ktory muszą zrobić na nastepnych zajęciach. Niektóre pojęcia w przepisie były naprawde chore i trudne, a Snejp nie palił się do tego by im to wszystko ładnie wytłumaczyć.
- Tylko wiesz... to jedyne z czym mam problem... - powiedziała podnoszac na niego wzrok. Taka mała sugestia ze pewnie szybko skończą i będa musieli się rozstać na dzisiaj. Nie podobała jej się ta perspektywa, ale zobaczymy co Lucas ma na to do powiedzienia.

Przyjrzał sie uwaznie eliksirowi i przeczytał wszystkie możliwe informacje. Skinął głową na znak, że rozumie wszystko i podsunął jej książkę.
- Tylko to? wydaje mi sie, że może nam to zająć nieco...dłużej - Zauważył dość sugestywnie. Właściwie eliksir nie był taki trudny na jaki sie wydawał więc wytłumaczenie jej tego nie zajmie mu wiele czasu. Ale potem pod pretekstem dalszej nauki mogą spędzić ze sobą więcej czasu. Oblizał wargi i kiwnał głową.
- A teraz się skup. Im szybciej zaczniemy tym potem bedziemy mieli więcej czasu, prawda?- Uniósł brew po czym oparł głowę na dłoni zaczynając spokojny wywód na temat eliksiru, co jakiś czas stukając palcem w dana linijkę tekstu.

Westchnęła cicho i patrzyła na niego co jakiś czas notując to co mówił. Lepsze to niż samemu siedzenie nad książkami i zastanawianie się co dana rzecz oznacza. Oczywiście troche nagięła prawdę, bo i tak umiała to co on mówił, ale zawsze lepiej sobie utrwalić i w ogóle. kiedy skończył minęlo ledwo pół godziny. Jeszcze do tego nie dałe. Oparła się o oparcie i patrzyła na niego z lekkim uśmiechem.
- Dziękuję. - powiedziała nie spuszczając z niego wzroku. Po chwili przechyliła głowę jakby się nad czymś zastanawiała.
- Hm... mówiles coś o wynagrodzeniu. - powiedziała z niby niewinnym uśmiechem na ustach.

- Prosze - Zamknął jedną ze swoich ksiąg, które otworzył podczas tłumaczenia i gestem różdżki odłożył ją na regał. Odetchnął znowu skupiając uwagę na dziewczynie.
- Wynagrodzenie? Materialistka - Udał oburzonego, co jednak minęło mu dość szybko. Nachylił się ku niej przez biurko i zmrużył oczy.
- Nie licz na dodatkowe punkty ani czerwone lamborgini. - Rucił, po czym pocałował ją inaczej niż nad jeziorem. Dłużej, chociaz nie naglaco. Tak jakby badał teren. Rozpoznanie - na co własciwie może sobie pozwolić w stosunku do dziewczyny a na dodatek uczennicy.

Zasmiała się.
- Od razu materialistka... po prostu domagam się tego co mi obiecałeś. - powiedziała z usmiechem. Przysuneła się troche kiedy poczuła jego usta na swoich. Przymknęła oczy i polożyła dłoń na policzku mężczyzny. Po chwili jednak przeniosła ją na kark i objęła go rekoma za kark. Głupie biurko. Przeszkadzalo jej, jednak zeby przejsc blizej mężczyzny musiałaby się od niego odsunąc. To jej tez nie za bardzo pasowalo.

Nachylił sie bardziej, oczywiście na tyle na ile pozwalało mu biurko. Gdyby je tak usunąć?...Nie różdzka lezała gdzieś z boku, a chwilowo i tak był zbyt zaobserwowany dziewczyna.
Uśmiechnął się pod nosem, pogłebiając nieco smielej pocałunek. Wplótł palce we włosy dziewczyny. Ale to przeciez miało być tylko skromne wynagrodzenie.
Pamietając o tym, odsunął się choć niechętnie. Odchrząknął przygladajac sie jej przez chwile, po czym wstał i podszedł do regału, wstawiajac wodę na kawę a dla dziewczyny na herbatę.

Calowała go namiętniej kiedy się przysunął. Jednak w pewnym momencie zabrakło jego ust. Otworzyła oczy i spojrzała na niego jak idzie wstawić wodę. Westchnęła cicho i wstała z krzesła. Spakowała wszystkie swoje podręczniki i oparła się o biurko patrzac na niego. Chciała coś powiedzieć, ale w sumie nie wiedziała co.
- Nie masz w sumie dużo do sprawdzania. Zostawiłam tu najwyżej trzy wypracowania. - powiedziała swobodnym tonem starajac się ukryć wzburzenie w ciele jakie spowodował Lucas.

- Wiem. - Powiedział zerkając na nią przez ramie. - Zajmę się nimi jutro tak jak i cała resztą. Teraz jestem zajęty tobą, więc sama rozumiesz. - Mrugnął do niej znacząco i wrócił do przyrządzenia herbaty. W końcu postawił dwa kubki na burku i stanął przed dziewczyną.
- Jesteś zakłopotana, czy o prostu nie potrafisz znaleźć innego tematu do rozmów?- Spytał z uśmiechem. Oparł się o blat po obu stronach bioder dziewczyny i przysunął się nieznacznie.
- Rozumiem, że możesz być onieśmielona, ale bez przesady. Zrelaksuj sie. - Przejechał palcem po jej policzku a potem po szyi zatrzymując się na jej obojczyku.

Patrzyła na niego rozbawiona. Kiedy się do niej przysunął bez żadnego zakłopotania położyła mu ręce na karku. Pogłaskał go delikatnie po skórze.
- Nie jestem zakłopotana ani onieśmielona. Po prostu staram się nie zapomnieć jak smakują twoje usta. - powiedziała zmysłowym tonem przejeżdżając językiem po jego ustach. Zaraz potem odsunęła się, cały czas z takim samym usmiechem na ustach.
- A ty jak się z tym czujesz? - zapytała patrząc mu w oczy. Nie chciałaby zeby tego żałował czy coś. Miała nadzieje ze tak nie jest. Chociaż, gdyby żałował to pewnie by się teraz tak do niej nie przysuwał.

- Nie dam ci tak szybko zapomnieć, uwierz mi - Zapewnił z uśmiechem. Pocałował ja jeszcze raz, ale krócej niż ostatnio i objął ją w pasie. Zamyślił się na moment.
- Jak ja się czuje? A całkiem nieźle nie narzekam - Zasmiał się wesoło. - Ale tak serio to chyba nie mamy pojęcia w co się pakujemy, ale najwyraxniej nic na to nie poradzimy. Przynajmniej z mojej strony nic, bo jakby nie patrzec ta sytuacja całkiem mi sie podoba - Przejechał wargami po jej policzku, zatrzymując je na szyi, która pieścił skromymi pocałunkami.

Cały czas go obejmowała za szyję. Kiedy ją pocałował zamruczała cicho jak kociak. Po chwili usiadła na biurku rozszerzając nogi tak ze Lucas stał teraz między nimi. Przechyliła lekko głowę pozwalajac mu na pocalunki szyi.
- Mi się tez to podoba. Spoko ja też nie wiem o co chodzi, ale intryguje mnie to. Ty mnie intrygujesz. - powiedziała mu cicho na cucho wtulając się w niego. Przymkneła oczy i pocalowała go za uchem. Objęła go nogami tak ze musiał teraz sie do niej przysunąć. Usmiechnęła się zadowolona kiedy przylegali do siebie ciałami.

- Intryguje cie? - Powtórzył pieszcząc jej szyję ciepłym oddechem. Uśmiechnął się zadowolony. To dobry znak. Nie był jeszcze taki stary dla uczennic w końcu. No i Audrey była z tych dziewczyn, które nie dość że były inteligentne to na dodatek piękne i cholernie seksowne.
Pociągała go fizycznie. Miła niesamowite ciało a w jej oczach było coś, co kazało mu przez cały czas na nią patrzeć.
- Więc będę ci zdradzał moje tajemnice bardzo powoli, żebyś tak szybko sie nie znudziła - Powiedział wolno zsuwając jej koszulkę na ramie by pocałować odsłoniety fragment skóry.

No to nie dziwne ze mu się podobała. Była wilą i jak chciała to potrafiła omotać chłopaka w okół palca. Na Lucasie póki co nie próbowała tego. Przynajmniej nie za bardzo. Kiedy odsłonił jej skórę uśmiechneła się szerzej. Pogłaskała go po karku. Nie był stary dla niej, przynajmniej ona tak nie uważała.
- Nie znudze się tak szybko... Wiesz, ta sytuacja w jakiś dziwny sposób jest podniecajaca. Niebezpieczna, ale moze dlatego taka fajna... - powiedziała cicho mu na ucho odsłaniając jeszcze bardziej szyje.

- Może. Sam nie wiem...jakoś specjalnie nie kręci mnie kontakt uczennica- nauczyciel ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek - Uśmiechnął się. Jeszcze przez chwile całował jej szyję, po czym wyprostował się patrząc jej w oczy. Gdy pieściła jego kark przez jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Mruknął z zadowoleniem jednak opamiętał się. Nie chciał jej przerżnąć jak jakiejś pierwszej lepszej laski. Właściwie nie chciał by ich znajomość się na tym opierała. Odsunął się i odchrząknął z uśmiechem.
- Ciesze sie, że nie nudzisz sie tak łatwo, bo nie jestem osobą, która daje wszystko od razy.

Przechyliła lekko głowę i zmrużyła niebezpiecznie oczy. Zabrała ręce z jego karku i założyła je na piersi.
- Wyjątek? Z jakiej racji? - zapytała nie spuszczając z niego wzroku. Jeżeli tylko dlatego ze jest ładna to stąd po prostu wyjdzie i już nigdy więcej się nie pojawi. Nie miała ochoty na znajomość z kimś kto polega na jej urodzie. Miala do zaoferowania o wiele więcej a to zabrzmiało tak jakby tylko na tym mu zalezało. Bo jest ładna to moge zrobić wyjątek. Puściła jego biodra nie spuszcajac z niego wzroku. Dziwne było to ze nawet złość nie odbierała jej uroku, ale to było dziwne. Taka delikatna dziewczynka a potrafiła się nieźle wściknąc. A i tak panowała nad sobą żeby nie pokazać swojej drugiej strony.

- Hm? Ponieważ Cię lubię - Powiedział spokojnie. Westchnął przechadzajac sie po gabinecie. - Przypominasz mi moja przyjaciółke. Cholernie inteligentną, śliczną z bogatym wnetrzem. Osobe, z która po prostu chcę spedzać czas i której nie chce przelecieć po krótkiej wymianie zdań. Rozumiesz? - Spojrzał na nia z łagodnym uśmiechem.
- Właściwie...- Zdjął koszulę idąc na drugi koniec gabinetu, skąd otworzył drzwi prowadzace do jego pokoju by zniknąc tam na moment i pojawić sie z nieco lużnieszą i mniej oficjalna w dłoni. Odwrócony do niej tyłem, prezentował swój tatuaż i dobrze umięśnione plecy, grzebiac cos przy oszuli, odpinając guziki by móc ja załozyć.
- ...Mógłbym kłamać, że lece na twój wyglad, ale tak jest w małym procencie. Może dlatego, że nie jestem tym typem kolesi. Nie, żebyś nie była ładna!- Powiedział szybko.- Ale jestem z tych nielicznych, co wolą mózg od cycków.

Patrzyła jak krazył po pokoju słuchajac go. Kiedy stanął do niej plecami podziwiała przez chwile tatuaż mężczyny. Zaraz jednak zeskoczyła z biurka i podeszła do niego. Kiedy założył koszulę na ramiona zaczeła mu zapinac guziki zaczynajac od dołu.
- Dobrze ze nie jesteś taki. - powiedziała cicho patrząc na swoje palce. Robiła to jednak powoli z jakims dziwnym zamyśleniem. dopiero gdy była w połowie uniosła wzrok i popatrzyła na niego.
- Naprawde jesteś inny... A to ze jesteś moim nauczycielem, niech to nie zniszczy niczego. - poprosiła stając na palcach. Pocałowała go czule a potem odsunęła się z lekkim uśmiechem na ustach i znowu spojrzała na swoje palce. Zostawiła mu odpięte dwa guziki. Potem porpawiła mu kolnierzyk z lekkim uśmiechem i przejechała dłońmi po jego ramionach i klatce piersiowej.

- Hm...To niestety nie jest takie proste - Westchnął spokojnie. Oblizał wargi po jej pocałunku. Miękkie i zapraszające do dalszych pocałunków warg dziewczyny były czymś co lubił w niej chyba najbardziej. Zaraz po oczach.
- Bycie nauczycielem ma swoje konsekwencje. Zwłaszcza jesli nauczyciel flirtuje z uczennicą. Istnieje duże prawdopodobieństwo kłopotów. Ale póki będziemy uważać, nie powinno ich być - Zauważył uśmiechając sie już szerzej. Pogładził jej policzek i odgarnął włosy z twarzy.
- Koniec na dzisiaj nauki. Musisz mi wybaczyć ,ale wbrew wszystkiego jestem wykończony. No i nie chce, zebys miała kłopoty jakby ktoś teraz cię zlapał na korytarzu - Mrugnął do niej. - Obiecuje, ze spotkamy sie jutro. Pierwsza lekcja "jak rewelacyjnie bawic sie w Hogwarcie" - Zasmiał sie na moment ja obejmując.

Objęła go za szyję i jeszcze na chwile złączyła ich usta w namiętnym pocałunku. Potem się odsuneła usmiechając się lekko.
- Póki oboje będziemy milczeć i się z tym chować nie powinno być problemów. - powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach. Westchnęła cicho i przytuliła się na chwile do niego. Szkoda że nie może tutaj zostać na noc, no ale jeszcze za wczesnie. O ile w ogóle dojdą do tego etapu. Zasmiała się cicho słysząc co mowi.
- Czekam z utęsknieniem, panie profesorze. - powiedziała z obiecującym usmiechem na ustach. Niechętnie się od niego odsunęła i jeszcze raz go pocałowała. Wzięła swoją torbę i uśmiechajac się do niego cały czas skierowała się w stronę wyjścia.
- Tylko mi znowu nie zniknij. Zatęsknie się na śmierć. - powiedziała z uśmeichem i wyszła z jego gabinetu kierując się do pw krukonów.

- pewnie. Dobranc- Patrzył na nia z usmiechem na ustach. Gdy wyszła westchnal patrzac w sufit.
- Oczywiscie. Milczenie jest złotem - Pokręcił głową rozbawiony. Poszedł do siebie, zabierając z biurka referaty. Nie miał pojęcia co będzie z tego wszystkiego, ale jedno było pewne : nie miał zamiaru sie wycofywać. Zniknął gdzies za drzwiami, ostatecznie jeszcze gasząc wszystkie swiece.

Weszła bez żadnego problemu do gabinetu Lucasa. Rozejrzała się czy go nie ma. Kiedy juz się upewniła ze nikogo nie ma wyciągnęła różdżkę i wyczarowała różowe ściany. Potem napis "Audrey Daltrey szalenie kocha Lucasa Davisa i pragnie za niego wyjść". Nie była pewna czy tak miało to wyglądac ale chyba mniej więcej. zastanowiła sie chwile i dodała jakieś kucyki pony bo chyba tez miały być. Po chwili wzruszyła ramionami i wyszczerzyła się patrząc na swój efekt. Lucas nie będzie miał jej tego za złe. Przynajmniej miała taką nadzieje. Wytłumaczy mu wszystko i już.

- No, no, ładnie się spisałaś! - Nate niemal położył się ze śmiechu widząc wszystkie dekoracje.
- Nic nie mówię, ale wszystkie przedmioty miały być zamienone w misie. Wracaj. - powiedział w stronę wychodzącej Audrey.

Wywróciła oczami i uśmiechnęła się wesoło.
- Jak Lucas będzie chciał mnie zamordować to zwale na ciebie. - powiedziała z uśmiechem na ustach i cofnęła się. Machnęła różdżką i przerobiła wszystkie przedmioty na słodkie misie. Zerknęła na gryfona.
- Coś jeszcze?