Gabinet

Wszedł spokojnie do gabinetu pani nauczycielki wcześniej cicho punkając. Kiedy usłyszał ze moze wejść na luzie wszedł do środka. Usiadł na krześle na przeciwko biurka podając zwinięty pergamin.
- Wypracowanie którego ostatnio nie oddałem. - powiedział obserwując kobiete uważnie. Bawili go kumple którzy oskarżali go o specjalne nie przynoszenie wypracowań byle by pójść do jej gabinetu. To nie była prawda. Durand była ładna i w ogóle ale nie startował do niej. No może czasem próbował flirtu.

Była już zmęczona. Wczoraj wyszłą ze znajomymi i trochę wypiła, dużo tańczyła... Prez to dzisiaj strasznie bolały ją nogi. głowa,nie, o dziwno nie miała kaca. Sprawdzała wypracowania szóstoklasisytów. byłą tym w tym momencie niesamowicie znudzona, ale cóż... Praca to praca. Siedziałą przy biórku w czarnej koszulce z krótkim rękawem i białej zwiewnej spódnicy. Na dworze może nie było zbyt ciepło, ale jej gabinet był ogrzewany. Popijała ciepłą herbatę, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. O proszę Cardin. Znowu nie oddaje wypracowania w terminie. Sama ju nie wiedziała co ma o tym mysleć. Za pierwszym razem nic sobie z tego nie robiła, ale powoli zaczynała się zastanawiać, czy on jej cvzasem nie próbuje podrywać.
- Znowu? - uśmiechnęła się lekko, patrząc mu prostu w oczy.
- Cardin, wiesz, że termin oddania tego wypracowania był wczoraj? - Zapytała unosząc lekko brew. oczywiści zamierzałą je przyjąć, ale czeu nie miałaby się z nim troche podroczyć. O tak, z nudy.

Obserwował ja z lekkim uśmiechem. Nie było sensu jej podrywać skoro wszyscy go o to posądzali. A on zwyczajnie z lenistwa nie oddaje wypracowań na czas. Nie chce mu sie ich robić, albo jak już zacznie to pisze, piesze i pisze. Generalnie długo mu to zajmuje.
Przez chwile patrzył na nią jak jest ubrana i jak się zachowuje. Była zmęczona było to po niej idealnie widać. Zastanawiał się tylko z jakiego powodu. Upojna noc z kochankiem? A może z wypracowaniami? Nie wazne, w kazdym razie pewnie wiekszość nocy nie spała.
- Wiem. - powiedział lekko wyzywająco. Usmiechał się prowokująco. Skoro ona chce się droczyć to niby czemu on nie może? Nale go naszła myśl a raczej fantazja. Zabawa w złego ucznia i surową nauczycielkę. Ciekawie by było.

Nie chciało mu się pisać wypracowań z przedmiotu prowadzonego przez nią w tak cudowny sposób? Oj lepiej niech tego nie mówi na głos. Wypracowania bywały nudne. To była jesyba rzecz której ie lubiła w swojej pracy. Spojrzała w wielkie okno... i ta pogoda! A miała ochotę wyjśc dzisiaj na spacer. Upojna oc z kochankiem? Z ostatnim rozstała się przedwczoraj. Dlatego wczoraj z przyjemnościa oddała się imprezowaniu z przyjaciółmi. Z jednej stry podobała jej sie ta jego zuchwałość. Była przyjemną odmianą w porównaniu z niektórymi potulnymi uczniami. A ona bardzo lubiłą takie niesforne przypadki. Dzięki nim, nie było tak monotonnie.
- Więc dlaczego miałabym je dzisiaj przyjąć? - Zapytała z równie prowokującym uśmeichem. Czuła, że buty na obcasie były dzisiaj złym pomysłem. Przetańczyła prawie całą noc i teraz odczuwała tego skutki,. nie przejmując się jego obecości, po prostu zsunęła szpilki ze stóp, dość zmysłowym ruchem. Tak było o wiele lepiej.

Mimowolnie zauwazył jak zdejmuje szpilki. Uśmiechnął się jeszcze szerzej. Miło ze nie ma zamiaru teraz uciekać przed nim. Faceci tak odczytują niektóre znaki, tak jak zdjecie butów to chęć pozostania. No i bardzo dobrze. Tym lepiej dla niej. Przecież nie mogła okazywac strachu przed uczniem, prawda? Jakkolwiek ten strach by się objawiał. Na szczęście jednak Cath nie była tego typu osobą co często widział na zajęciach. Nie dawała sobą manipulować. Duży plus dla niej.
- Ponieważ się napracowałem i je przyniosłem. Zaledwie kilka godzin spóźniony. - wzruszył ramionami z uśmiechem. Miał szacunek dla nauczycieli jednak tez bez przesady. Nie był typem osoby która łatwo się poddaje i łatwo ulega innym. Dlatego teraz uśmiechał się cały czas prowokująco.

Podążyłą wzrokiem za jego spojrzeniem, uśmeichając się lekko pod nosem. cath nie była strachliwa. Była intligentną, pewną siebie, świadomą kobietą. lubiła prowadzić zajęcia, miała dobry kontakt z ludźmi. oczywiście trafiło się juz paru takich, którzy myśleli, że jak jest móoda, to mogą sobie na niewiadomo co pozwolić. Szybko udowodniła im, że tak nie jest i teraz byli pokorni jak baranki. uważałą, że nienależy przeginać w żadną stronę, dlatego lubiła takich uczniów jak Ryan. Nie był nudny i pokorny, ale też nie przekraczał granic. bo należał jej się szacunek i tego bezwzględnie wymagała. Uśmiechnęła się znów lekko, bawiąc się piórem.
- To Ci się chwali. Ale nie mogę tak przymykać oczu na Twoje ciągłe spóźnianie się z zadantymi pracami. - przygryzła lekko wargę, jakby sie nad czymś zastanawiając.
- powinnam cię jakoś ukarać. - Stwierdziła z figlarnymi iskierkami w oczach.

Nigdy nie tracił szacunku dla nauczycieli. Mimo że był u ślizgonów to jednak wiedział ze takie osoby które go nauczają trzeba szanowac. Z własnej woli się dzielą z nimi wiedzą. Albo to uszanujesz albo masz gnój i tyle. Wolał szanowac. Poza tym zauważył ze jak ma się szacunek i wiedze to wiecej można osiągnąć.
Przechylił lekko głowę słysząc co kobieta ma mu do powiedzienia. Jego uśmiech się jeszcze bardziej poszerzył. Wsadził ręce do kieszeni i rozłożył się nieco wygodniej na fotelu. Patrzył na nią cały czas. Przez chwile milczał.
- Kara? Hm... tylko żeby pani profesor nie była zbyt... brutalna. - powiedział spokojnie z lekkim jednoznacznym zabrawieniem. Ale delikatnym tak na granicy. Tak aby można było jeszcze to uznać za niewinne stwierdzenie ucznia.

Był mądrym chłopcem. A właściwie bardziej mężczyzną, bo na chłopca to on nie wyglądał. Zlustrowała go wzrokiem, uważnie, ale barzo dyskretnie. W końcu nie wypada jej... Zaśmiała się cicho. miała bardzo ciekawą wizę przed oczami, ale szybko ją odepchnęła, stwierdziwszy, że to bardzo niestosowne.
- Postaram się byc delikatna. - odparła z lekiim uśmiechem. Znó zabrzmiało tak dwuznacznie. Wstała z krzesła i przeszłą przez pokój, poruszając się jak zawsze bardzo zmysłowo, mimo tego, że była na boso. Podeszła do regału i starałą się ściągnąć z jednej z gónych półek segregator. Nie mogła dosięgnąć, więc stanęła na palcach, ale i to jej nie pomogło. Skrzywiła się niezadowolona.

Uśmiechnął się szeroko słysząc ze kobieta będzie delikata. Uroczo. Serio. Obserwował ją kiedy wstawała i szła pod regał. Pokręcił lekko głową widząc jak się meczy. Po chwili sam wstał i stanął za nią. Oparł jedna rękę o półkę obok jej głowy a drugą uniósł w górę po segregator. Przez to przez chwile praktycznie przylegał do jej pleców. Po chwili opuścił rekę z segregatorem.
- Prosze... - szepnał jej na ucho owieając je goracym oddechem. Jednak nic wiecej nie zrobił. Potem jak gdyby nigdy nic wrócił na swoje miejsce. Usiadł w poprzedniej pozycji usmiechajac się prowokująco caly czas. Ciekawie się zaczęło robić. zastanawiał się czy kobieta specjalnie akurat teraz chciała ściagnąć ten segregator.

odwróciła głowę, nieco zaskoczona czując go za sobą. No proszę, proszę... ładnie pachniał.
- Dziękuję. - Odparła lekko, jakby to wydarzenie nie zrobiło na niej najmneijszego wrażenia. Wróciła do biurka i otworzyła segregator. Tak, specjalnie chciałą go sięgnąc teraz, bo to właśnie była jego kara. otworzyła segregatror i wuyjęła z niego stos kartek, które położyła przed chłopakiem.
- To wypracowania pierwszoklasistów. Sprawdzisz je. - powiedziała z niesamowicie prowokującym błyskiem w oku,. Czyzby spodziewał się czegoś ciekawszego? Na szczęście biurko było na tyle duże, że oboje mogli się na nim zmeiścić. Sięgnęła po jego wypracowanie, chcącsprawdzić, je jako pierwsze, ale najpierw spojrzała na niego jeszcze raz.
- napijesz się czegoś? - Zaproponowała jeszcze miło.

Skrzywił się widząc ile wypracowań ma sprawdzić. I jeszcze kobieta daje je chłopakowi który sam nie lubi pisać. Mimo ze całkiem dobrze zwykle pisze. Nigdy nie szedł poniżej oczekiwań, ale to nie zmieniało faktu ze tak nie bardzo miał ochote na sprawdzanie tego wszystkiego.
- Miała pani być delikatna... a to jest mocno brutalne. - powiedział niezadowolony jednak wziął wypracowanie jakies pióro i zaczał czytać. Krzywił się co chwile i coś podkreślał bo było źle. Spojrzał na dziewczynę kiedy zadała mu to pytanie i skinął głową.
- najlepiej coś alkoholowego, bo jak widze ze bogin to odmiana wily to mnie skręca. - mruknął niezadowolony. Serio gorszej kary dać mu nie mogła. To już wolał się przebiec nago po całym zamku krzycząc jakieś bzdury niż robić to co teraz robił.

Uśmiechnęła się zerkając na niego z rozbawieniem. Czyli ytrafiła z karą? Ale przecież nei chciała też być zbyt okrutna. W sumie nie da się ukryc, że dała mu taką karę, bo jej saenie chciało się sprawdzać tych wypracowań.
- Mocno? Nie. Jest proste. Mogłam wymyślić coś o wiele brutalniejszego. - Stwierdziła uśmiechaąc sie tajemniczo.
- A myślałam, że nie jestem taką złą nauczycielką. - Zaśmiała się wesoło, słysząc jego słowa. No, bo przecież jak mozna pomylić wilę z boginem? ktoś musiał bardzo nie uważać na jej lekcji. Wstała i podeszła do barku, po czym otworzyła go i odwróciła głowę w jego stronę.
- No wiesz? Chcesz żebym straciła pracę? - Zapytała z pokrętnym uśmiechem, szukając czegoś we wnętrzu barku.

Spojrzał na nią zdziwiony.
- Brutalniejsza? Nie da się. - pokręcił głową niezadowolony. Cały czas chyba będzie niezadowolony. To było straszne. A miał do sprawdzenia cały rocznik. beznadzieja. Chyba zacznie pisac normalnie wypracowania. Nie chciało mu się ale wolał pisać normalnie niż zeby siedzieć potem i sprawdzać te brednie.
- No to się pomyliłaś. Albo dzieciak sie nie skupiał. W kazdym razie tu jest więcej tego typu bzdur. - westchnął ciężko i znowu się zabrał za sprawdzanie tego gówna. To powinno być karalne. Wykorzystywać uczniów w taki sposób. Masakra po prostu.
Uniósł wzrok patrząc na nią.
- Nie, ale i tak chce cos mocnego. Zresztą niedługo będe pełnoletni i nikomu nie powiem. - mrgnął do niej zadziornie.

- Oj da się, da. - Pokiwała głową ze słodkim uśmiechem. Aż tak niezadowolony? Oj niełądnie. Przynajmniej miał miłe towarzystwo przy tych swoich torturach.
- Pokaż. - Powiedziałą cicho podchodząc do niego i zerkając mu przez ramię. Czytałą te bzdury z szeroko otwartymi oczami.
- Boże. Moja największa porażka. Kto to napisał? Albo nie mów. I tak już go nie lubię. - Zaśmiała się wesoło. Oderwałą wzrok od kartki i zerknęła na niego z tej niewielkiej odległości.
- No dobrze. Ale jak powiesz to dopiero sie przekonasz jak brutalna potrafie być. - Powiedziała patrząc mu prosto w oczy z nieco zadziornym uśmiechem.

Pokręcił głową.
- Zapamiętaj nazwisko i dom i weź z nim coś zrób. To wyrośnie na... nawet nie chce myśleć na co to może wyrosnąć. - powiedział patrzac na to co ten dzieciak napisał. W pewnym momencie po prostu odłożył na bok.
- Weź daj mu najniższą ocenę i po krzyku. - mruknął biorąc sie za kolejne wypracowanie. Po chwili doszedł do niego zapach jej perfum i przymknął na chwile oczy. Potem znowu je otworzył i spojrzał na nią z lekkim uśmiechem. Była blisko. Może nawet za blisko ale jakoś mu to nie przeszkadzało. Przynajmniej nie w tym momencie.
- Potrafisz? - uniósł brew w geście zdziwienia jakby wątpił w jej brutalnosć.

Nawet nie zauważyła kiedy zaczął do niej mówić na ty. Zaśmiałą się wesoło. To jeszcze dziecko, dla dzieci nie można być zbyt okrutnym. - Stwierdziła wyciągając rękę po pracę i przekładając ją na stos tych, które uczykowała sobie do sprawdzenia, pochylając się nad nim jeszcze bardziej.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Powiedziała słodko, a w jej oczy zalśniły niebezpiecznie. Miała już do czynienia z o wiele bardziej niesfornymi uczniami i bez większego problemu potrafiła im pokazać gdzie ich miejsce. Ale wolałą być z uczniami w dobrych stosunkach. W końcu nie była jakąś starą zgorzkniała panną, której jedynym celem było jak najbardziej dokopać uczniom.
- Ale wierzę, że to pozostanie naszą mała tajemniocą. - Uśmiechnęła się figlarnie podnosząc się.
- To co chcesz? Whiskey, wino, miód, piwo... - Wymieniała podchodząc do barku i przeglądając jego zawartość.

Też tego nie zauważył. Po prostu jakoś naturalnie mu to wyszło i już. Ale miał nadzieje ze kobieta nie będzie miała nic przeciw. Oczywiście nie będzie do niej tak mówił na lekcjach czy przy innych. Jednak teraz sobie raczej mógł na to pozwolić. Szczególnie ze ona nic mu nie mówiła na ten temat.
- Pozostanie, pozostanie. Ale najpierw byś musiała mi udowodnić jak bardzo brutalna jesteś. - powiedział wyzywajaco. Zaraz jednak kiedy sie odsunęła zabrał się dalej za sprawdzanie. Towarzystwo miał moze i miłe, ale zajęcie tak nie bardzo. Chciał już to skonczyć. Najlepiej by było gdyby sobie po prostu odpuściła mu tą karę.
- Piwo. - odparł nie podnosząc wzroku znad wypracowania. To juz było lepsze niz poprzednie. PRzynajmniej dało się normalnie czytac bez skrzywienia.

Nie przeszkadzało jej bo i dlaczego. Zaśmiałą się słysząc te jego zuchwałości.
- Popytaj paru kolegów z klasy wyżej, dlaczego tak nagle spokornieli. - rzuciła tylko objętnie. Nie musi nic udowadniać żadnemu gówniarzowi, nie ważne jak fajny by gył i jak bardzo go lubiła. Miała swoje sposoby i to niesamowicie skuteczne. Bo mimo wszystko nie mozna sobie pozwolić wejść na głowę. Nalała sobie lampkę wina, a dla niego wzięła piwo i wróciła na miejsce. Podała mu butelkę i usiadła z powrotem na krześle. Patrzyła chwilę na niego, po czym błyskawicznie sprawdziła tamto nieszczęsne wypracowanie. Fakt... Było na takim poziomie, że nie mogła dać nic innego jak O. Sprawdziła jeszcze kilka prac, w tym i jego, na niej skupiając się o wiele bardziej.
- gratuluje, właśnie dostałeś W. - Uśmiechnęła się do niego, jakby była z niego dumna. Po czym zaśmiałą się wesoło.
- Ale nie ważne jakbyś się nie krzywił, nie zwolnie Cię z tego szlabanu.

Wywrócił oczami. Doskonale widział jaka brutalna może być ale chcial się troche z nią podroczyć. Cała szkoła wiedziała ze panna Durand nie da sobie wejsć na głowe. znalazło się pare śmiałków którzy tego próbowali. I w sumie to był ostatni raz. Nigdy więcej nawet o tym nie pomyśleli. w sumie nie wiadomo było jakie metody nauczycielka stosuje. Jednak były skuteczne no i nie zostawiały śladów na ciele czyli nie biła. Mimo wszystko nie chciał się przekonywać o jej metodach. Jak na razie starczy mu sprawdzanie tego gówna.
Spojrzał na nią niczym męczennik kiedy powiedziała mu ze go nie zwolni.
- No ale byłem grzeczny i nawet napisałem wypracowanie na W... Troche łaski... - powiedział jakby go serio torturowała.

Nie da sie ukryć, że była zadowolona. trafiła z karą. właściwie miała ochotę mu odpuścić, ale wiedziała, że nie może. Nawet tym najsympatyczniejszym nie mogła pozwolić wejść sobie na głowę. Czasem trzeba byc twardym, żeby wszystko było okay. popatrzyła na niego uważnie. O no bez przesady., to tylko kilka wypracowań. Ona musiała takich sprawdzań o wiele więcej i nadal żyła, a nawet miała się wyjątkowo dobrze.
- Brawo. Jestem z Ciebie dumna. Ale na łaskę nie licz. - Powiedziała wyuciągnąwszy rękę w jeg stronę. Zaplątała dłoń w jego włosy i pogłaskała go lekko, jak małe dziecko, smiejąc sie przy tym wesoło.

Prychnął cicho czujac jej dłoń we włosach. Uniosł głowę i popatrzył na nią. Tak, ale ona chciała zostać nauczycielem. Wiedziała z czym to się wiąże. On był tylko biednym uczniem którego własnie wykorzystywała. Beznadziejny los. A wszystko przez kilkugodzinną zwłoke. Serio mogła mu odpuścić. Juz pare razy to robiła więc czemu nie teraz?
- Nie lubie cie. - burknął pod nosem marudnie. Upił łyka piwa i popatrzył na nią. Przeciągnął sie lekko i westchnął.
- chce ci się serio to sprawdzac wszystko? - zapytał patrzac na nią z powątpiewaniem.

Bo tak trzeba. Kara nie świadczyła o tym, że go nie lubi. Ale musiała utrzymać jakąś tam dyscyplinę. Wykorzystywała? tylko troszeczkę.
- Zapamiętam to sobie. - Zaśmiała się wesoło zabierając rękę. Napiła się wina odkładając na bok kolejną sprawdzona prace. Szło jej to o wiele szybciej niż jemu. W końcu miała juz doświadczenie w poprawianiu wypracowań. Słysząc jego słowa znów zaśmiała się lekko.
- A jak myślisz? Jakby mi się chciało, to wymyśliłabym ci inną karę. - odparła uśmiechając się znów dośc figlarnie.

To go zdyscyplinuje? Raczej nie no ale próbować można.
- Zapamiętaj, zapamiętaj. - mruknął znowu upijając łyka piwa. Po jednym czy dwóch nic mu nie będzie tylko może sie nieco rozluźni i to wszystko. A do czytania i sprawdzania tego gówna serio potrzebował czegoś na rozluźnienie. To była masakra. Sprawdził już chyba dziesięć i miał serdecznie dosyć.
- Wykorzystujesz mnie. - stwierdził patrząc na nią. Kolejne wypracowanie. Chociaż ona i tak wiecej sprawdziła. Ale bo miała doświadczenie a on pierwszy raz to robił. Gorzej było ze nadgarstek powoli mu wysiadał.

Nie potrzebowała go dyscyplinować. Po prostu miała swoje zasady i nie mogła ich wszytskic przekraczać.
- Nie ma sprawy. Ty na tym możesz bardziej ucierpieć niz ja. - Posłała mu prowokujący uśmiec i oparła się wygodnie o krzesło. Westchnęła jej też już się nie chciało.
- Tylko troszeczkę. Albo właściwie nie. uczę Cię oddawania wypracowań w terminie. - Powiedziała lekkim tonem, popijając wino.
- Poza tym połowę już sprawdziłeś. - uśmiechnęła się może nieco zadziornie, dokańczając ostatnie wypracowanie, które ona miała do sprawdzenia.

Zaśmiał sie wesoło.
- No byc moze... zobaczymy. - stwierdził nagle czujac wesołość. W sumie zawsze tak miał jak robił coś co go nudziło albo nie lubił. Po prostu nagle stawał się wesoły zeby odciąć się od tego gówna co musi robić.
- Połowe. Czyli druga połowa została. Nie pociesza mnie to, wiesz? - zapytał sprawdzajac dalej wypracowania. Przy okazji z nią rozmawiał i popijał piwo. Łał dziecko z podzielną uwaga. Kolejna rzecz która mu się objawiala jak nie chciał czegoś robić. Jednak stwierdził ze im szybciej skonczy tym szybciej będzie miał wolne. czekal na to z utęskneiniem.
- Bedziesz musiała mi rozmasować nadgarstek. - stwierdził po pewnym czasie.

Spojrzała na niego zaskoczona tą nagłą wesołością. potwierdziła tylko skinięciem głowy. Wzruszyła bezradnie ramionami.
- Chyba nie jest aż tak źle. Wolałbyś czyścić klatki jakichś dzwnym, stworzeń? - zapytała rozbawiona. Fuj, nie lubiła tego robic nawet zaklęciem. Rozmawiała z nim wesoło luźno, bawiąc się kosmykiem swoich włosów z braku lepszego zajęcia.
- Taak? - Zapytała unosząc prowokująco brew. To mogłoby byc ciekawe.

Pokręcił głową.
- nie, stanowczo wole to. - stwierdził rozbawiony. Przeciągnął się mocno i dopił do końca piwo. Potem wstał i wyrzucił ją do śmietnika. Wrócił na swoje miejsce i oparł łokcie na stole. Dalej zaczał poprawiać wypracowania co chwile jednak zerkał na nauczycielkę.
- Tak. Bo to twoja wina że mnie boli. - powiedział rozbawiony. W sumie to było tylko droczenie. Nie sądził ze kobieta jest zdolna do rozmasowania mu nadgarstka. W koncu trzeba zachować dystans pomiędzy nauczycielem i uczniem, nie? A ona raczej tego przestrzegała.

- No widzisz. Czyli nie jest az tak źle. - Stwierdziła wesoło.
- Chcesz jeszcze jedno? - Zaproponowała popijając wino. Niech sobie pije, nie będzie miała przecież żadnych problemów z tego powodu.
- Moja? Nie, to twoja wina. - Powiedziała z figlarnym uśmeichem. Nie sądził? Może i byłaby zdolna. sama nie wiedziała. W sumie to nic takiego. Przestrzegała, oczywiście. Nigdy nie wdała się w romans z żadnym uczniem. Chociaż z paroma zdarzyło jej się lekko flirtować. Ale to wynikało z jej vcharakteru i sposobu bycia. Lubiła flirtować i często to robiła. Zadrżała lekko, czując, że robi się chłodno. fakt, na dworze było już dawno ciemno, a ona siedziałą w krótkim rękawku i mimo ogrzewania nie było już az tak ciepło.

Pokrecił głową kiedy skończył wszystkie wypracowania.
- Późno już... Kiedy indziej mi wymasujesz nadgarstek. - mrugnął do niej zadziornie i porozdzielał szybko wypracowania na oceny. Podsunął je dziewczynie i na chwile jeszcze się rozłożył na krześle.
- Jak chcesz to jeszcze sprawdź, ale wiesz ze jestem dobry... - powiedział dwuznacznie i nie czekając na jej odpowiedź wyszedł z jej gabinetu.

Westchnęła pokręciwszy głową. Bezczelny. Nie zamierzała sprawdzać po raz kolejny tych wypracowań. Wierzyła, że dobrze sobie z tym poradził. Poza tym głowa nolała ja coraz bardziej. Wzięła długą, gorącą kąpiel i poszła się położyć. To nic, że była sobote. Za bardzo zabalowała w piątek, aby dzisiaj coś jeszcze robić.

Bardzo niecodzienny widok. Catherina zamiast zwykłego eleganckiego stroju ubrana w białą, poplamioną farbą koszulkę na szerokich naramkach i krótkie jeansowe szorty. Korzystała z chwili wolnego. Malowała stojąc przy sztaludze rozstawionej przy wielkim oknie. Związała włosy w byle jakiego koka, a miękki dywan był bardzo przyjemny dla je bosych stóp. Była w doskonałym humorze. Spokojna, zrelaksowana, uśmiechała się wręcz błogo z zapałem wodząc pędzlem po płótnie.

Musiał znowu tutaj przyjść. Był piątek i musiał oddać dzisiejszą pracę którą obiecał donieść w ciągu godziny. Patrząc na zegarek stwierdził że godzina jeszcze nie minęła. Zapukał cicho i wszedł do środka. Zatrzymał się na progu patrzac na panią profesor. Uśmiechnął się pod nosem i przechylił lekko głowę. Odchrząknał.
- Profesor Durand? - wsadził rękę w kieszeń i patrzył na nią cały czas się uśmiechając. No prosze, prosze. Sztywna pani profesor w takim stroju i fryzurze. Piękne, takiego widoku jeszcze nie widział.

Popatrzyła na niego wciąż z tym samym błogim uśmiechem. na pewno pierwszy raz w życiu widział ją w takim stroju i w ogóle. Uważała to za nieprofesjonalne, dlatego nie pokazywała się uczniom w nieodpowiednim stroju.
- taak? - Odwróciła się w jego stronę, przypadkiem przejeżdżając pędzlem umoczonym w farbie po swoim udzie. Zerknęła na zegarek na ścianie. Miał jeszcze 3 minuty. Szczerze mówiąc zupełnie zapomniała, że miał przynieść pracę.

Jego wzrok od razu powędrował w miejsce gdzie sie ubrudziła farbą. Ledwo powstrzymał szerszy uśmiech. Zamknął spokojnie drzwi i podszedł do jej biurka.
- Mam tą pracę. Zmieściłem się w czasie. - powiedział spokojnie bezwiednie zerkając na nogi nauczycielki. Szkoda, ze tak cały czas nie chodziła. Ładne miała nogi. Zaraz jednak znowu spojrzał na jej twarz. Uśmiech nie schodził mu z ust. Chciałby jakoś to uwiecznić, ale chyba by go zabiła.

Zapewne zabiłaby i to bardzo brutalnie. Wytarła dłonie w ręcznik i podeszła do biurka po drodze odgarniając niesforny kosmyk włosów opadający jej na oczy. Lubiła pokazywać nogi. W ogóle lubiła eksponować swoje walory, ale oczywiście bez przesady, no i jako nauczycielce nie wszystko jej wypadało. Tzn. w szkole. Poza nią to zupełnie inna sprawa. Przecież była młodą piękną kobietą. Miała zaledwie 26 lat.
- Gratuluję. Robisz postępy. - Uśmiechnęła się nieco figlarnie biorąc od niego pracę i przy okazji nieświadomie muskając opuszkami palców jego dłoń.

poczuł to i spojrzał jej w oczy.
- Staram się, prosze pani. - powiedział jakimś takim dziwnym tonem. Tak jakby pod tym zdaniem kryło się cos więcej niż staranie się żeby dobrze się uczyć. Uśmiechał się przy tym cały czas.
- Rozumiem ze tym razem nie mam szlabanu ani minus punktów? - zapytał spokojnie opierając się biodrem o biurko. Jak była w takim stanie to chętnie by został na szlabanie, ale pewnie akurat dziś nie będzie go miał.

Odwzajemniła spojrzenie czując jakąś dziwną ekscytację.
- To dobrze. Jestem z Ciebie dumna. - Powiedziała wesoło siadając na biurku i machając nogami jak mała dziewczynka. Patrzyła na niego, wciąż z uśmiechem jakby się nad czymś zastanawiając.
- Nie. No chyba, że chcesz. - Wyszczerzyła się figlarnie.
- Ewentualnie może zasłużyłeś na jakąś nagrodę... - Powiedziała z zastanowieniem, zupełnie nieświadomie przygryzając zmysłowo wargę.

Przechylił lekko głowę cały czas ją obserwując. 26 lat miała... przeciez jest niewiele starsza od niego. To powinno być zakazane. Za młoda jest na bycie nauczycielką. I zbyt pociągająca.
- Nagroda? Chętnie... - powiedział z uśmiechem na ustach patrzac jak przygryza warge. Jeszcze chwile i nie wytrzyma i ja dotknie. A ona go zdzieli po pysku i bedzie miał przerąbane do konca szkoły. Westchnał bezgłośnie i postanowił sobie że nic nie zrobi póki ona czegoś nie zrobi. Czyli nigdy. Zaraz jak stąd wyjdzie chyba poszuka Mistelowej... Ona mu pozwoli.

Może trochę. Ale wykształcona wystarczająco. i radzi sobie doskonale. Sięgnęła po butelkę wina stojącą na biurku i napiła się prosto z butelki odchylając głowę do tyłu. Następnie popatrzyła na niego uważnie, jakby nad czymś się zastanawiając.
- A więc jaka nagroda będzie dla Ciebie zachętą do robienia dalszych postępów? - Zapytała patrząc na niego kokieteryjnie. Jakby Saphira widziała takie jego podejście to pewnie dopiero by dostał w pysk.