Brzeg Jeziora.

Zasmiał się cicho.
- Jasne, ale dam ci popatrzeć innym razem, okej? - mrugnął do niej rozbawiony. Wcisnał na siebie koszulkę dziewczyny i siedział sztywno. Miał wrażenie że jak się poruszy to pójda wszystkie szwy, a to zbyt przyjemne by nie było. Candi pewnie by sie na niego nieźle wkurzyła. Chociaż powinna wtedy się na Krukonke wkurzyć, ale dziewczyny są nieobliczalne.

Wywrócił oczami. Czy jego odpowiedź nie będzie oczywista?
W sumie... nie wiedział, co wziąć. Widział spojrzenie Candi, a ono nie wróżyło niczego dobrego. No cóż, będzie musiał jakoś przetrwać to, co Cókierek mu wymyśli. Raz kozie śmierć...
- Zadanie.

Nadine poszła spać xdd i głośno chrapała xD
Uśmiechnęła się szelmowsko kiedy Kaj powiedział, że jeszcze sobie będzie mogła popatrzeć ^^. -Kiedyś na pewno.- Skomentowała tylko z zadziornym uśmiechem no ale żeby nie przedłużać spojrzała się w kierunku Nejciora i wyszczerzyła ząbki w łobuzerskim uśmiechu. Zamyśliła się na moment. -To będzie trochę długoterminowe zadanie...- Uprzedziła go. -Więc ...3 dni temu Filch zajumał mi srebrną papierośnicę z moimi ulubionymi djarumami. Masz ją odzyskać. Trzyma ją pewnie w schowku.- Powiedziała mu i wyszczerzyła wesoło ząbki. W końcu Nate się przyda a to do łatwych zadań nie należało. Znaczy tak myślała. Po co Cókierek miał się wysilać ? Spojrzała ponownie na Kaja. -Jak ją zniszczysz nic się nie stanie. I tak jej nie lubię.- Zaśmiała się i wzruszyła przy tym ramionami. Po czym podała butelkę Nejciorowi.

Nadine obudziła się, a raczej wybudziła z letargu i wcale nie chrapała tak głośno xdd [sorry, wcięło mnie na trochę, lekcje xp] Ostatnio miała tendencje do 'zawieszania się', pewnie z powodu przemęczenia. Obserwowała przebieg gry, zastanawiając się, jakie zadania jeszcze wymyślą. Była ciekawa, kiedy wypadnie na nią.

Uśmiechnęła sie pod nosem słyszac zadanie dziewczyny. To jej przypomniało ze Nejt ma jeszcze szlaban do odrobienia, ale to później. westchnęła cicho i się odsuneła od chłopaka zeby mógł swobodnie zakręcić. Zaraz potem zobaczyła ze Nad się obudziła. - Witamy śpiącą królewnę. - powiedziała z szeorkim uśmiechem widzac zapasną jeszcze minę dziewczyny.

Usmiechnął się szerzej.
- Z całą pewnością sobie popatrzysz. - powiedział cicho zadowolony z siebie. Kiedy powiedziała ze nie lubi tej bluzki oparł się na łokciach w pozycji półleżącej. W tym momencie było słychać głośny trzask i koszulka się na nim rozpadła. Podniósł jej kawałek. - Kupie ci ładniejszą. - obiecał mrugając do dziewczyny.

- To tyle? Ja myślałem że mnie po prostu zwalisz z nóg tym zadaniem, a tu tylko mała przyjacielska wizyta u Filcha. Nie ma problemu.
Co to za problem? Wiele razy podkradał coś Filchowi i jeszcze nigdy nie został przyłapany. I tym razem to nie będzie problemem, więc... szybko pójdzie.
Wyciągnął rękę przed siebie i zakręcił butelką. Nad.
- Pytanie czy zadanie? - zapytał.
Co za hipokryci. Sami zachowywali się dokładnie tak samo. I Cókierek i Kay.

- Cóż, widocznie muszę się lepiej wysypiać - stwierdziła z uśmiechem i pociągnęła łyka Ognistej z butelki na orzeźwienie. Od razu poczuła się lepiej, trunek dawał niezłego kopa.
- Ups - podsumowała ze śmiechem, słysząc trzask rozrywanej koszulki.
- Niech będzie zadanie - powiedziała, widząc, że wypadło na nią.

- No ups. - powiedział rozbawiony i połozył się na trawie popijając ognistą. Po chwili wyciągnął fajki i dopalił sobie jedną kładąc pudełko tak ze każdy mógł sobie wziąć. Póki co nie miał co do roboty tutaj i się nudził, chociaż te ich zadania były całkiem całkiem. Dawno nie grał w butelkę, a oni jeżeli już to grali zupełnie inaczej.

Nate uśmiechnął się drapieżnie. Skoro wzięła zdanie po jego kręceniu, jest albo naprawdę twarda, albo nie wie, w co się właśnie wpakowała. Obstawiał na to drugie.
- Wykąp się w jeziorze... - przerwał i odczekał stosowny moment, aż w końcu dokończył - nago.
Spojrzał na Cókierka i Audi. Miał ochotę przybić im piątkę, jednak wiedział, że to byłoby zbyt chamskie w takiej sytuacji, więc po prostu uśmiechnął się zawadiacko pod nosem.

Zaśmiała się uroczo widząc zaspaną minę Nadine. -Ognista usypia?- Powiedziała rozbawiona i zabrała pełną butelkę dziewczynie i pociągnęła z niej parę głębszych łyków. Zaraz potem odstawiła ją na miejsce. -Nate..spokojnie. Dopiero się rozkręcam. Poza tym..nie chce mi się iść do Filcha i mnie wyręczysz.- Oznajmiła mu uspokajającym tonem i uśmiechnęła się delikatnie. Kiedy usłyszała jak materiał jej bluzki rozdziera się uniosła w górę obie ze swoich brwi i zaśmiała się. -Trzymam Cię za słowo.- Mruknęła zadowolona w stronę Kaya. Nejcior sam jesteś hipokryta. xD Widząc papieroski przeniosła się bliżej bruneta i usiadła obok niego rzucając mu przelotne spojrzenie. Zaraz potem poczęstowała się jedną z fajek przy okazji wyciągając zapalniczkę z kieszeni spodni chłopaka. ^^ Odpaliła cigareta w ustach i zaciągnęła się uśmiechając się przy tym mimowolnie. Spojrzała z zaciekawieniem na Nejciora czekając co on tam ciekawego wymyśli. Kiedy kazał się dziewczynie wykąpać nago po prostu wybuchnęła głośnym śmiechem. -Idiota.- Skomentowała tylko krótko kręcąc głową z dezaprobatą i zaciągnęła się ponownie fajeczką.

Zaśmiała się słyszac zadanie chłopaka. Szturchnęła go lekko, jednak nie karcąco. Tak po prostu, bo to zadanie na serio było zabawne. Tylko jeszcze czy dziewczyna też uzna je za zabawne. Dlatego powstrzymała śmiech i tylko patrzyła na dziewczynę. Ułożyła się tak ze trzymała głowę na kolanach Nejta. Tak było jej po prostu wygodniej.

Czując rękę dziewczyny w swojej kieszeni uniósł zdziwiony brwi patrząc na nią.
- Nie pozwalasz sobie na za dużo, mała? - zapytał rozbawiony. Potem spojrzał na drugą gryfonkę i jej reakcję na zadanie. To może być zabawne. Przy okazji sobie troche popatrzy.

Prychnęła pod nosem i pokręciła głową z lekkim uśmiechem na ustach. No tak, czegoś takiego mogła się spodziewać. Chociaż jeśli miała przyznać, to w wakacje z przyjaciółmi swoimi i brata potrafili wymyślać gorsze rzeczy. Naga kąpiel w jeziorze była do przeżycia. Nie wstydziła się swojego ciała, jednak wystawianie się na widok publiczny sprawiało jej lekki dyskomfort. Ale cóż, jest Gryfonką, może to zrobić.
- Ognista rozbudza - stwierdziła, odpowiadając Candice i zaśmiała się, widząc jak ta zabiera jej butelkę.
Po chwili zwróciła się do Nejta.
- Okej - uśmiechnęła się wyzywająco. Jeśli myslał, że ją zagnie, był w błędzie. - Ale jeśli zostanę zmolestowana przez kałamarnicę, bierzesz to na swoje sumienie.
Podeszła do samego brzegu jeziora. Stanęła tyłem do reszty i zrzuciła z siebie ciuchy. Za wiele sobie nie zobaczą, mogą najwyżej pogapić się na jej tyłek xd Wskoczyła szybko do wody i przepłynęła kawałek. Po chwili skierowała się z powrotem do brzegu. Zanim wyszła z wody, rzuciła na siebie zaklęcie kameleona. Uśmiechnęła się cwaniacko, w końcu nie dostała zakazu używania zaklęć. Wyszła z wody i ubrała się, po czym odwołała zaklęcie. Ociekając wodą wróciła do pozostałych.
- Kąpiel jest bardzo odświeżająca, polecam - wyszczerzyła ząbki w uśmiechu. Ubrania kleiły jej się do ciała, ale była zadowolona. - Jeszcze jakieś zadania? - zaśmiała się.

Dziewczyna zakręciła i wypadł Kay. z pozdrowieniami Audi xD

Spojrzał na Audi, która położyła mu głowę na kolanach. Widząc to uśmiechnął sie i pociągnął ją lekko za warkocz. Kiedy przeniósł swój wzrok na gryfonkę, nadal bawił się włosami Audi. Nad zupełnie na luzie podeszła do jeziora i wskoczyła do niego. Z uśmiechem na ustach oglądał jak się kąpie; był zadowolony z tego zadania. Przynajmniej wprowadził coś nowego do gry. Nie można wiecznie wymieniać się koszulkami, prawda?
- Jak ktoś mnie wybierze, to mam przegibane. - szepnął Audi do ucha, pochylając się na chwilę nad nią.

Ej dobraa niech hipokryci nie wciskają kitu, że między nimi nic nie ma, zwykła przyjaźń bo CUkierek wyczuwał w powietrzu łączącą ich chemie ! Słysząc komentarz Kaja odwróciła w jego stronę swój wzrok przyglądając mu się spod zmrużonych powiek. - Dotykałam tylko zapalniczki.- Oznajmiła mu na swoją obronę i uniosła jeden z kącików ust w łobuzerskim i zarazem niewinnym uśmiechu. Przyglądała się z rozbawieniem poczynaniom gryfonki z pewnością nie tak dokładnie jak dwóch chłopaków no aleee...co zrobić ona wolała płeć przeciwną i dlatego może ciało Nadine jej nie zainteresowało tak bardzo jak ynajmniej wcześniej kawałek brzuszka Kaja.

Pokiwała głową.
- Tak, masz i to nieźle. - powedziała rozbawiona do chłopaka. Przyglądała się chwile jak dziewczyna pływa. Faktycznie, większe zainteresowanie pewnie wzbudziła wśród płci męskiej, ale nie miała na co narzekać. Westchnęła cicho widzac ze Kay wyszedł. Im wiecej osób w butelce tym mniejsze prawdopodobieństwo ze na nią wypadnie. Może to i dobrze. Zerknęła na Candi i Kaya. Usmiechneła się pod nosem.

Tak, tak, zakręciła butelką i wypadł Kay. [sorry za opóźnienie xd]
- Pytanie czy zadanie? - spytała.

Podparł się na łokciach widzac że na niego wypadło.
- Zadanie. - powiedział z uśmiechem. Zerknął na dziewczynę która usiadła obok niego i zaśmiał się cicho. - Mogłaś poprosić, chociaz nic nie mam przeciwko zebyś tak częściej robiła. - powiedział rozbawiony.
I niby między Audi i Nejtem nic nie ma? Widział wiele razy przyjaciół w różnych sytuacjach, ale coś takiego mało kiedy się zdarzało.

Zagapiła się na Audi i Nejta, zastanawiając się, co między nimi tak naprawdę jest. Jednocześnie zastanawiała się nad zadaniem. Po chwili jej twarz rozjaśniła się w uśmiechu.
- Myślę, że McGonagall ucieszyłaby się, gdybyś jej powiedział, że seksownie dziś wygląda i że prawdopodobnie jest kobietą twojego życia - zwróciła się do Kaya.
Ciekawa była miny profesorki, gdy to usłyszy, zważywszy że McGonagall i seksownie to były pojęcia sprzeczne. I tak była łaskawa, zawsze mogła wysłać Kaya do Snejpa.

- Nad, nie sądzisz że to jest okrutne? On jest tutaj ledwo kilka dni, a już ma iść do jamy smoka? - zapytał z powątpieniem. McGonnagall nie była miłą, słodką owieczką do przytulania. To był czysty potwór, a gdy Kay jej to powie... Szlaban jak nic.

Spojrzała się na Kaja i wywróciła teatralnie oczami przy okazji unosząc jedną z brwi. Nie skomentowała tego, że chłopakowi podobało się jak gmerała mu w spodniach. Tylko zaśmiała się pod nosem. Słysząc zadanie jakie wymyśliła mu Nad zaśmiała się głośniej. -Zabierz mnie ze sobą. Chce to usłyszeć.- Stwierdziła rozbawiona i wyszczerzyła swoje ząbki w szerokim uśmiechu. Zastanowiła się nad czymś.. -Ale na początek chyba muszę CI pokazać która to McGonagall- Dodała po chwili i zachichotała pod nosem. W końcu chłopak mógł nie wiedzieć co to za bóstwo jak był tu kilka dni . -Ale popieram...to okrutne.- Przytaknęła głową Nejciorowi.

Westchnęła cicho i pokiwała głową.
- Jak Lucas się wkurwił o gabinet to ona tym bardziej się wkurzy. Niech idzie do kogoś innego chyba ze nie straszny mu szlaban. - powiedziała powątpiewająco.
Zerknęła na przyjaciółkę a potem na Nad. Wywróciła oczami. Gapiły sie jakby nie wiadomo co z Nejtem robiła a ona tylko leżała mu na kolanach.

Pokrecił głową.
- Okrutne czy nie, to jest zadanie i je wykonam. - powiedział ze wzruszeniem ramion.
Jeżeli dali mu takie zadanie to je wykona. W końcu takie są zasady tej gry, prawda? Zadania są po to zeby były okrutne i ciężkie do wykonania. Wziął butelkę i zakręcił nią. Wypadła Candi.
- Pytanie czy zadanie?

- Wybacz - zwróciła się do Kaya. - Moja wena zadaniowa najwidoczniej jest dzisiaj okrutna.
Westchnęła, mimo wszystko nie chciała go wrabiać w szlaban, ale cóż, słowo się rzekło.
- A może akurat kobiecie przyjemnie się zrobi? Ona dziwna jest, z nią nigdy nic niewiadomo.

Uśmiechnęła się lekko. -Prawdziwy gryfon nigdy się nie poddaje.- Powiedziała z dumnie uniesionym podbródkiem zerkając przy okazji na Kaja. Hm.. zaczęła się zastanawiać co wybrać no ale w końcu tradycji stało się zadość.. -b]Wyzwanie.[/b]- Powiedziała i wyszczerzyła bielutkie ząbki w łobuzerskim uśmiechu. -Tylko nie karz mi robić albo mówić czegoś nauczycielom.- Zaznaczyła błagalnym tonem i uśmiechnęła się słodko i niewinnie. I oczywiście bardo przekonująco.

Odetchnęła z ulga kiedy na nią nie wypadło. Przekręciła się na bok i wtuliła twarz w podbrzusze chłopaka. Miała gdzieś to co oni sobie pomyslą. Nudziło jej się już to powoli, mimo ze do tej pory było zabawnie. Ziewnęła krótko i przymknęła oczy.

- Zadanie powiadasz... - mruknął cicho zastanawiając się co dziewczyna może zrobić. Westchnął cicho i przymknął oczy. Szlaban go mało obchodził. - Wleź na drzewo i zerwij tamtą gałąź. - machnął różdżkę i oznaczył gałąź na wysokości jednak tak żeby mogła się tam dostać. - Bez urzycia czarów. najwyżej będę cie łapał. - mrugnął do niej rozbawiony.

Spojrzała się na niego rozbawiona. Było to co najmniej dziwnie zadanie. No ale musiała je wykonać. ^^ -Nie umiem wspinać się na drzewa.- Oznajmiła mu mrużąc lekko swoje oczka. Dobra ksuj. Wstała i podeszła do wyznaczonego drzewa. -Tylko się nie śmiejcie.- Powiedziała wesołym tonem. Spojrzała się znacząco na Kaja i kiwnęła na niego palcem by do niej podszedł. W końcu miał ją ubezpieczać. -Jakby co to mnie łap.- Dodała po chwili i zaczęła się wspinać. Dobra jakoś tam po paru minutach znalazła się obok wyznaczonej gałęzi i zerwała ją. Po czym zaczęła schodzić dosyć niezdarnie jej to szło. -Bezpieczniej czuje się na ziemi. - Mruknęła pod nosem. Oczywiście już przy samym zejściu kiedy musiała tylko zeskoczyć z gałęzi osadzonej trochę poniżej 2 metrów nad ziemią ześlizgnęła się i założmy że wpadła prosto w ręce Kaja xDDD

Niechętnie wstał z swojego miejsca i podszedł pod drzewo w razie co asekurując dziewczynę. Kiedy zaczęła spadać bez problemu złapał ją na ręce. Uśmiechnął się do niej rozbawiony.
- Na małpkę to ty się nie nadajesz. - powiedział patrzac na nią cały czas się uśmiechając. Ostrożnie jakby niechętnie postawił ją na ziemi. Zerknął przez ramię na reszte towarzystwa.
- Oni tam zaraz zasną. - stwierdził nieco zaskoczony. Jak przy takiej zabawie można spać? Blondynka leżała wtulona w chłopaka, Nad po tej kąpieli się nadal lekko trzęsła, Nejt siedział z dziewczyną. Ciekawie.

Odetchnęła z ulgą kiedy ją złapał i bezpiecznie postawił na ziemie. Uśmiechnęła się przy tym uroczo. -Dzięki.- Mruknęła z zadowoleniem. Słysząc komentarz o małpce zaśmiała się głośno. -Jakoś preferuję stabilny ląd.- Powiedziała rozbawiona i mówiąc stabilny delikatnie przytuptała kawałek ziemi. Powiodła za jego spojrzeniem mrużąc lekko swoje oczka. -Oni już tam zasnęli.- Poprawiła go, śmiejąc się pod nosem. -Chodź.- Powiedziała odwracając się w jego stronę z tajemniczym uśmiechem. Łaa zapomniałam że Kaj jest bez koszulki ! Mrrr. Zlustrowała jeszcze przelotnie jego sześciopak po czym chwyciła go za nadgarstek i podprowadziła do 'ogniska śpiochów'. Złapała po drodze butelkę ognistej i uśmiechnęła się szeroko na jej widok. -Może się przydać.- Zaznaczyła rozbawiona po czym pociągnęła go w stronę gryfońskiej wieży. ^^

Spojrzał na oddalającą się parę i zmarszyczył brwi. Candi zajmie się Kayem, tego był pewien. A w takim razie... oni nie są już nikomu potrzebni. Też mogą sobie iść, byle nie do wieży Gryffindoru, gdzie pewnie będą szaleć tamci dwoje.
Gdy już postanowił, gdzie pójdzie, przeniósł wzrok na Audi. Nadal leżała głową na jego kolanach, wręcz się w niego wtulała. Czy będzie chciała z nim iść? Tego nie wiedział.
Pogłaskał ją więc po policzku i zapytał:
- Idziemy stąd?

- Nie wiem jak wy, ale ja się zbieram - oznajmiła Nadine. Zaczynało być jej zimno. Ubrania już prawie na niej wyschły, ale i tak czuła się niekomfortowo. Podniosła się z ziemi i stwierdziła, że musi się ogrzać. Pomachała Audi i Nejtowi i ruszyła w stronę zamku.

Uniosła wzrok na chłopaka. Rozejrzała się po brzegu jeziora. Wszyscy się zmyli. Westchnęła cicho i usiadła, przeciągnęła sie lekko i skinęła głową z uśmiechem na ustach.
- Jasne, chodź. Skoro wszyscy sobie poszli. - wzruszyła lekko ramionami i wstała po chwili. Ziweneła krótko. Przymuliło ja nieco kiedy tak sobie leżała.

Wieczór. Saphira właśnie dlatego zapewne opuściła w końcu mury zamku, mając chwilowo dość klimatu lochów, który dzisiaj nagle zaczął drażnić. Ale to pewnie tylko chwilowo.
Dziewczyna przeklęła cicho pod nosem, gdy zaledwie krok za drzwiami poczuła na twarzy oprócz wiosennego wiaterku, uporczywie sączącą się z nieba mżawkę, jak na złość skręcająca włosy i oblepiającą każdy skrawek jej jestestwa. Tak, inaczej tego nie mogła nazwać, jak sączeniem się - nieprzerwanie w małych, irytujących ilościach. Już wolałaby, gdyby wszystko co ma spaść, by spadło na raz i koniec, słońce. nie mogła sie doczekać wakacji, pojedzie do Włoch i kropka, żeby uzupełnić słoneczne zapasy na resztę deszczowego, angielskiego roku.
Uparcie jednak wkroczyła najpierw na teren dziedzińca, by po chwili zejść na trawę, powoli coraz bardziej mokrą. Oby się tylko nie zamieniła w błotnistą papkę.
Skierowała się w stronę jeziora - paradoksalnie. Odeszła w nieco mniej widoczne z zamku miejsce i przez to też mniej uczęszczane, z banalnych powodów, raczej jednego. Tego, który już spoczywał w jej ręce, wypuszczając charakterystyczny dymek. Inaczej, bo to jednak był zwykły papieros, nawet jeden z tych 'lekkich'. Lepiej nie pytać, co skłoniło brunetkę na rezygnacje ze swojej "miłości". Ta tylko odgarnęła już wilgotne kosmyki włosów z twarzy i wpatrzona gdzieś w okolicę, stała, i tak wątpiąc, że ktokolwiek tu przyjdzie. Pogoda była dziwna, spali i wróci.

Po tym, jak Audi poszła do zamku, Nejt nadal nie miał ochoty na przebywanie w dusznym i zatłoczonym Pokoju Wspólnym. Postanowił się więc przejść, tak dla rozluźnienia. Nadal był mokry po kąpieli w jeziorze, ale już powoli zaczynał wysychać.
Idąc z rękami w kieszeniach gwizdał sobie jakąś piosenkę. Dzisiaj był piękny wieczór, choć niezbyt suchy. Właściwie... co z tego, skoro powietrze jest tak orzeźwiające? Swoją drogą, on chyba już nie potrafił za bardzo oceniać pogody, w końcu razem z Audi troszeczkę sobie wypił. Nie był upity, ale bardzo przyjemnie szumiało mu w głowie.
Nagle wyrwany ze swoich myśli zauważył jakąś dziewczynę, stojącą nad brzegiem jeziora. Skierował się w tamtą stronę, a po chwili na jego ustach pojawił się lekki uśmieszek.
- Nieładnie, panno prefekt. Czy wiesz, że powinnaś być już w dormitorium? - powiedział stając obok niej i unosząc jedną brew, udając McGonagall, która kiedy była wkurzona i domagała się wyjaśnień, właśnie tak robiła.

Od takiego stania w melancholii, w sumie odpłynęła, na co mógł wskazywać choćby nieobecny momentami wzrok brunetki. Tak więc gdy usłyszała chłopaka obok siebie, dopiero wtedy zdała sobie sprawę z jego obecności i odwróciła powoli, niemal leniwie do niego twarz, podobnie unosząc nieznacznie brew z charakterystycznym uśmieszkiem
- Czy wiesz, że ty tym bardziej? - odcięła pytaniem z niemal uroczym uśmiechem - ja prawdopodobnie mam w takim razie patrol... która godzina Coates? - dodała, na koniec całkiem niewinnie, choć w oczach czaiły się już złośliwe ogniki. W sumie nie wiedziała jeszcze, czy zabierze mu punkty, i tak mieli ich najmniej. No ale to Czerwony, zobaczy się.
Wypalonego papierosa pstryknęła do wody, patrząc od niechcenia, jak się chwilę unosi na powierzchni. Potem popatrzyła ponownie na Nate'a, wsuwając ręce do kieszeni.

/nie zauważyłam^^ xD

Typowe. Ślizgonka nigdy nie przyzna się do tego, że po prostu nie ma partolu, tylko będzie wciskać, że nie łamie zasad. Nie dziwił się jednak jej zachowaniu. Sam by wpierał wszystkim dookoła to samo, gdyby przyłapali do na łamaniu regulaminu.
No, gdyby był prefektem. Ale na szczęście nim nie był i bardzo współczuł w tym momencie wszytkim ze znaczkami 'P'. Pewnie mają nudne życie, ciągle latając za innymi.
Chociaż z drugiej strony... Saphira nie wyglądała, jakby taka była. No i Audi też.
- Z troski o nasze punkty nie wziąłem zegarka. - odpowiedział po prostu uśmiechając się podobnie do Mistel. A niech mu odejmuje te cholerne punkty, kogo one obchodzą? I tak wszyscy łamią regulaminy. W końcu po to są zasady.

Oczywiście, że typowe. Musiała by być idiotką w swoim przekonaniu, żeby rozpowiadać na lewo i prawo, że łamie regulamin. Po co sobie życie utrudniać?
- Twoja troska niemal mnie wzruszyła - zakpiła, choć z lekkim, nawet zwykłym uśmiechem. Nie miała jakoś specjalnie nastroju na bycie wybitnie wredną, nawet dla Gryfonów.
- Ale dzieci już śpią Coates, uciekaj - ponagliła go, poruszając znacząco brwiami, choć z niezmiennym, nawet nieznacznie rozbawionym wyrazem twarzy. Może na prawdę powinna się przerzucić jakimś wielkim cudem na fajki zwykłe? Chyba to otoczeniu wyjdzie na dobre... ale nie. Przecież to jest nierealne.

- Ta troska raczej nie obejmuje ciebie, ponieważ jak już sama wcześniej stwierdziłaś... masz patrol. - uśmiechnął się cwaniacko. Też miał dzisiaj dobry nastrój, chociaż nawet gdyby miał zły, nie wyżywałby się na innych. Nawet na ślizgonach. Swoją drogą był ciekawy, czy uprzejma Lena jest wyjątkiem od reguły Zielonych. Niedługo to sprawdzi.
- Skoro dzieci już śpią, to co ty tu jeszcze robisz? - odciął się. To mu się podobało coraz bardziej, choć nie wiedział dlaczego. Miało jakiś pokręcony sens, którego on nie rozumiał. Może zrozumie jak wytrzeźwieje.
Spojrzał w dół i po chwili opadł na mokrą trawę.